Oto co przed tym spotkaniem powiedział stronie polsatsport.pl.
Mirosław Smyła, trener Podbeskidzia: - Wiem, że wiele rzeczy musi się wydarzyć. Ja się tym jednak nie przejmuję. Mam taką dewizę, że jak na coś nie mam wpływu, to nie jest to powodem moich zmartwień. W głowie mamy jedno. Jedziemy do Łodzi, żeby wygrać z Widzewem. Wygraliśmy ostatnio na wyjeździe, zagraliśmy u siebie dobre spotkanie z Arką, więc mamy podstawy, by sądzić, że z Widzewem nie jesteśmy bez szans. Dlatego mocno się szykujemy na Widzew, dla którego to spotkanie z nami jest równie ważne, jak dla nas. Oni muszą wygrać, bo w innym razie mogą stracić drugie, premiowane bezpośrednim awansem miejsce
Smyła objął jutrzejszych rywali Widzewa po 29. kolejce spotkań w I lidze. Wówczas Górale zajmowali w tabeli 10. miejsce z dorobkiem 38 punktów. Zimą władze klubu jasno deklarowały, że celem zespołu ma być co najmniej zakwalifikowanie się do baraży o grę w ekstraklasie.
52-letni szkoleniowiec pochodzi z Bytomia, ma za sobą pracę m.in. w Koronie Kielce (którą prowadził też w ekstraklasie), GKS Tychy, Rozwoju Katowice, Zagłębiu Sosnowiec, Odrze Opole, Wigrach Suwałki. Z Podbeskidziem podpisał kontrakt do końca obecnych rozgrywek, z opcją przedłużenia o jeden sezon.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Tata w klatce stawia córkę na nogi. To niesamowita historia.