Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trener ŁKS: Zrobiliśmy duży postęp

(bap)
Trener ŁKS, Wojciech Robaszek
Trener ŁKS, Wojciech Robaszek Krzysztof Szymczak
Rozmowa z trenerem piłkarzy ŁKS, Wojciechem Robaszkiem.

Pana drużyna zakończyła serię meczów sparingowych. Jak może je pan podsumować?
Wojciech Robaszek (trener ŁKS): – Jestem zadowolony, ale mówiąc szerzej, nasze gry kontrolne miały kilka celów. Pierwszym z nich było ogranie wszystkich zawodników, dlatego każdy spędził na boisku określoną liczbę minut. Drugim było przekonanie mnie do tego, że należy mu się miejsce w jedenastce. Ostatnim zadaniem było realizowanie naszych założeń taktycznych, szczególnie na tle silniejszych rywali.

Kiedy rozmawialiśmy na początku okresu przygotowawczego, mówił pan, że będzie zwracał uwagę na atak pozycyjny. Jest pan zadowolony z tego elementu gry?
– Ostatni sparing pokazał, że kiedy przyspieszyliśmy grę, to w ciągu dziesięciu minut stworzyliśmy kilka stuprocentowych sytuacji. Dlatego nie mam powodów do narzekań. Tak samo jeśli chodzi o skuteczność, co widać po golach dwójki napastników.

Na jaką ocenę wypadła próba generalna?
– Chciałem, żeby zagrał cały zespół i celem był wynik. Udało się nie stracić gola, zdobyć dwa i wygrać. Dlatego próbę oceniam bardzo dobrze.

Dlaczego mecze sparingowe ŁKS zakończył dwa tygodnie przed startem ligi?
– Rozegraliśmy aż 10 meczów kontrolnych. Wiem, na co stać ten zespół, a teraz w naszym gronie chcemy się skupić na dopracowaniu detali.

Co będziecie robić do spotkania z Jutrzenką Wartą?
– Przede wszystkim chcemy jak najwięcej trenować na naturalnej nawierzchni. Wiemy, co musimy jeszcze poprawić.

Potencjał obecnej drużyny ŁKS jest większy niż jesienią?
– W mojej ocenie ten zespół potrafi rywalizować z drugoligowymi drużynami jak równy z równym. Tak było w meczach z Polonią Bytom i Pelikanem Łowicz. Wydaje mi się, że latem nie bylibyśmy w stanie zmusić takich przeciwników do obrony i prowadzić z nimi gry. To pokazuje, że zrobiliśmy duży postęp.

Po przyjściu Pawła Hajduczka, bardzo mocna wydaje się druga linia. Na tyle, że ktoś z pewniaków będzie musiał usiąść na ławce. Nie ma pan za dużo grzybów w barszczu?
– Nie, bo staramy się znaleźć na boisku miejsce dla każdego zawodnika, który jest w dobrej formie. Najlepiej pokazuje to przykład Olafa Okońskiego, który jesienią leczył kontuzję. Mogę się tylko cieszyć, że z powodu konkurencji nikt nie może spocząć na laurach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany