Jak ocenia pan mecz z najbardziej wymagającym rywalem ŁKS w przerwie zimowej?
Piotr Zajączkowski (trener ŁKS): - Przede wszystkim cieszymy się, że mogliśmy zagrać z mistrzem kraju, w którego szeregach wystąpiło pięciu aktualnych reprezentantów kraju. Graliśmy na naturalnej podgrzewanej murawie, co też można uznać za pozytyw. Myślę, że dla naszych chłopaków gra przeciwko Sebastianowi Mili czy Przemysławowi Kaźmierczakowi była dużą sprawą. A dla nas ważną lekcją. Wolę przegrać wysoko i wiedzieć, dlaczego przegrałem, niż wygrać 5:0 i nie wiedzieć, dlaczego, bo przeciwnik był słaby.
Ale chyba nie ze wszystkiego jest pan zadowolony?
- Z tego, że straciliśmy trzy gole, na pewno nie. Tym bardziej że mogliśmy ich uniknąć.
To oznacza, że najbardziej musicie pracować nad defensywą?
- Na pewno jest jeszcze sporo mankamentów. Ale po to jest okres przygotowawczy, żeby te błędy eliminować. Jesteśmy drużyną, która będzie broniła się całym zespołem, więc dotyczy to nie tylko obrońców.
Optymizmem napawa za to druga połowa.
- Tak. Wiele świeżości wniósł Dawid Borys, który sam wypracował dwie sytuacje. Dobrze zaprezentował się Piotr Gląba. Sytuację miał jeszcze Dawid Serafiński.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Kaźmierska wróci za kraty? Mecenas Kaszewiak mówi, dlaczego tak się nie stanie
- Czyżewska była polską Marilyn Monroe. Dopiero teraz dostała kwiaty na grób
- Co się dzieje z Sylwią Bombą? Drobny szczegół totalnie ją odmienił [ZDJĘCIA]
- Olbrychski nie przypomina dawnego amanta "Jest jak Kopciuszek po dwunastej w nocy"