Od 1 lipca łódzka toksykologia została przeniesiona z Instytutu Medycyny Pracy do Centralnego Szpitala Klinicznego. Pacjenci trafiają do nowego szpitala, ale większość lekarzy już tam nie pracuje.
Na zdjęciach: Klinika Anestezjologii i Intensywnej Terapii Centralnego Szpitala Klinicznego do której trafiają teraz zatruci mieszkańcy Łódzkiego
CZYTAJ DALEJ >>>
.
Od czwartku (1 lipca) zatruci mieszkańcy Łódzkiego nie są wożeni na ul. Św. Teresy, do oddziału toksykologii Instytutu Medycyny Pracy, ale na ul. Pomorską 251 do Centralnego Szpitala Klinicznego Uniwersytetu Medycznego.
CZYTAJ DALEJ >>>
.
W CSK czeka na nich 13 łóżek w Klinice Anestezjologii i Intensywnej terapii, która ma zapewnić teraz 24-godzinną pomoc toksykologiczną. Ale większość lekarzy toksykologów z wieloletnim doświadczeniem, nie zdecydowało się przenieść do CKD. Z 10 toksykologów w CKD pracuje dwoje. Siedmiu lekarzy będących na kontraktach nie zdecydowało się na przenosiny, jeden lekarz odbywa staż poza Łodzią. Dwoje lekarzy ma dyżurować na zmianę pod telefonem i zapewniać wsparcie merytoryczne. Z powodu braku kadr w CSK nie udało się otworzyć pododdziału toksykologii. Specjalistyczne laboratorium toksykologiczne pozostało na ul. Św. Teresy, do CSK przeszły za to pielęgniarki.
CZYTAJ DALEJ >>>
.
Kierujący kliniką anestezjologii prof. Waldemar Machała, zwraca uwagę, że dzięki zapleczu szpitalnemu w CSK pacjenci mogą liczyć na diagnostykę i konsultacje specjalistów nie tylko toksykologii, a klinika jest wyposażona i przygotowana do leczenia pacjentów zatrutych.
- Nie ma możliwości, żebyśmy sobie nie poradzili - zapewnia prof. Machała. - Jesteśmy przez 24 godziny zabezpieczeni w konsultacjach toksykologicznych, mamy pełne zaplecze w postaci intensywnej terapii dla chorych w ciężkim stanie - podkreśla.
Jak dodaje to nie CSK nalegało na przejęcie toksykologii. - Alternatywą było pozostawienie regionu łódzkiego bez toksykologii- podkreśla.
CZYTAJ DALEJ >>>
.
