Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tokio 2020. Włodzimierz Zawadzki, trener Tadeusza Michalika: W Paryżu Tadek będzie jeszcze mocniejszy

Tomasz Dębek
Tomasz Dębek
Tadeusz Michalik
Tadeusz Michalik Szymon Starnawski /Polska Press
Tadeusz Michalik pokazał się z fantastycznej strony i zdobył brązowy medal w zapasach w stylu klasycznym (kat. 97 kg) na igrzyskach olimpijskich w Tokio. Polak przegrał tylko walkę o półfinał z faworytem turnieju Musą Jewłojewem. W pojedynku o brąz bez problemów pokonał Węgra Aleksa Szoke. Jego trener Włodzimierz Zawadzki przekonuje, że za trzy lata w Paryżu Michalik będzie jeszcze lepszy.

Medal Michalika to duże zaskoczenie. Nie tylko dlatego, że od lat pozostawał w cieniu starszej siostry Moniki Michalik (brązowej medalistki igrzysk w Rio de Janeiro), a jego największym sukcesem było do tej pory trzecie miejsce mistrzostw Europy 2016. Startował tam zresztą w kat. do 85 kg - limicie o 12 kg niższym niż w Tokio.

W międzyczasie Polak nie przybrał wiele na masie. Podczas igrzysk w ogóle nie zbijał wagi (w przeciwieństwie do przeciwników) i wnosił na matę ok. 93 kg. Tymczasem np. Jewłojew w ocenie Michalika ważył podczas ich walki ok. 100 kg.

- Jego waga jest jeszcze za niska. Potrzeba czasu, żeby podnieść to do góry. Wydaje mi się, że do Paryża spokojnie się to nam uda. Jeśli uda się uniknąć kontuzji, za trzy lata Tadek znów będzie mógł powalczyć o medal - podkreślał trener zapaśnika Włodzimierz Zawadzki.

ZOBACZ TEŻ:

Michalik trafił zresztą do wyższej kategorii przypadkiem. Przegrał rywalizację o miejsce w kadrze w kat. 87 kg, trener zaproponował mu, by spróbował w 97 kg, gdzie konkurencja była mniejsza. Udało się, a reszta to już historia.

30-latek w turnieju olimpijskim pokonał Tunezyjczyka Hajkala al-Aszuriego (10:0), a następnie mocnego G’Angelo Hancocka z USA (4:3). W półfinale, trafił jednak na faworyta turnieju, zwycięzcę dwóch ostatnich edycji mistrzostw świata (dwa lata temu pokonał Michalika w ćwierćfinale) i Europy Musę Jewłojewa. Reprezentant Rosyjskiego Komitetu Olimpijskiego zdominował pojedynek i wygrał 7:1.

Polakowi pozostała walka o brąz ze zwycięzcą repasażu, Aleksem Szoke. Wygrał z dziecinną wręcz łatwością. Wypunktowanie Węgra 10:0 zajęło mu niespełna dwie minuty. Jak sam później przyznał, rzucał nim "jak workiem z kartoflami".

- Widziałem Węgra na rozgrzewce, nie był sobą. Dziwnie się zachowywał. Patrzył na nas, był zmieszany... Chyba trochę się ugotował. Powiedziałem Tadkowi, że jeśli wytrzyma to psychicznie, wygramy tę walkę. No i poszedł po swoje - cieszył się Zawadzki, który w 1996 r. w Atlancie sam zdobył złoto.

- Mieliśmy wspólne zgrupowania z Węgrem. Kiedy ze sobą sparowali, widać było, że kiedy Tadek się skoncentrował, miał przewagę w stójce i parterze. Kazaliśmy mu robić swoje, udało się. Wszystko zagrało. Jesteśmy mega szczęśliwi z medalu na kolejnych igrzyskach - dodał.

ZOBACZ TEŻ:

Na dwóch kolejnych igrzyskach po Atlancie (gdzie nasi zapaśnicy zdobyli pięć medali, w tym trzy złote) nie było żadnego. Na czterech ostatnich od 2008 Polacy stawali na najniższym stopniu podium. W Pekinie była to Agnieszka Wieszczek-Kordus (st. wolny), w Londynie Damian Janikowski (st. klasyczny), a w Rio i Tokio rodzeństwo Michalików. Według Zawadzkiego daje to nadzieję na lepsze jutro dla zapasów.

- Dzięki takim sukcesom młodzież może znaleźć motywację, żeby poświęcić się treningom i marzyć o występie na igrzyskach. Talenty mamy, ale brakuje systemu szkolenia. Chłopców wkraczających w dorosłość trzeba zachęcić finansowo. Profity z tego, że jest się mistrzem Polski są dodatkową motywacją. Zawodnik może się wtedy skoncentrować na uprawianiu sportu, a nie utrzymywaniu rodziny. Inaczej będzie ciężko. Dziś mistrz Polski dostaje 500 złotych stypendium. To nie jest to, co było za dawnych lat. Ja np. miałem etat w wojsku i mogłem spokojnie trenować, niczym się nie martwić. Jeśli do tego wrócimy, zapasy znów znajdą się na właściwym torze - przekonuje Zawadzki.

Trwa głosowanie...

Ile medali zdobędą Polacy na igrzyskach w Tokio?

ZOBACZ TEŻ:

ZOBACZ TEŻ:

Piękna i ze złotym sercem. Dziennikarka meksykańskiego oddziału telewizji Fox Sports (i podobno była dziewczyna Ronaldinho) Erica Fernandez kocha nie tylko sport, ale też zwierzęta. Kolumbijka założyła fundację pomagającą psom, namawia też osoby śledzące ją na Instagramie (ponad 725 tys.) do adopcji. Robi to m.in. przez... swoje skąpo ubrane zdjęcia ze zwierzakami oczekującymi na nowy dom. Trudno przejść obok nich obojętnie.Uruchom i przeglądaj galerię klikając ikonę "NASTĘPNE >", strzałką w prawo na klawiaturze lub gestem na ekranie smartfonu

Seksowna dziennikarka sportowa Erika Fernandez rozebrała się...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany