Tokio 2020 - nasze osiągnięcia. 14 polski medali z wielką aferą pływacką w tle

Jeżeli chodzi o osiągnięcia, to były najlepsze dla Polski igrzyska od 2000 roku. Biało-czerwoni w Tokio wywalczyli 14 medali. Najwięcej aż 9 krążków zdobyli lekkoatleci. Amerykańska agencja przewidywała, że krążków będzie aż 22. Sprawdziło się tylko to, że najwięcej zdobyli lekkoatleci.

W sumie Polska wysłała na te igrzyska 428 osób, w tym 211 zawodników. Biało-czerwoni wzięli udział w 137 z 339 konkurencji w 28 dyscyplinach

I tu jest pies pogrzebany, że choć jest sukces, to z drugiej strony go nie ma. Przedstawiciele tylko pięciu dyscyplin cieszyli się z olimpijskich krążków. Pod tym względem to najgorszy występ od 69 lat i igrzysk w Helsinkach w 1952 roku. Dlaczego tak się dzieje pokazuje przykład Polskiego Związku Pływackiego. Sportowo pływacy zrobili postęp, bo wywalczyli kilka punktowych miejsc. Za to organizacyjnie klapa. Sześcioro polskich pływaków wracało z Tokio zanim Naomi Osaka zapaliła znicz na uroczystości otwarcia igrzysk. Sportowy świat się z nas śmiał, pływacy powracający do kraju płakali. Powodem złe zgłoszenie zawodników do rywalizacji, które powstało w Polskim Związku Pływackim. Prezes Paweł Słomiński tłumaczy się, że chciał zabrać wszystkich zawodników, którzy wypełnili kryterium selekcyjne FINA i MKOl. (minimum B). Ale by tak się mogło stać musieli mieć zaproszenie do startu od obu wymienionych instytucji, a tego nie było. To dlaczego polecieli do Japonii? Prezes tłumaczy, że od razu musiałby zostawić czwórkę w kraju i potwierdza tym samym, że miał świadomość wysłania do organizatorów zbyt długiej listy. Teraz może sobie odpowiedzieć, które rozwiązanie byłoby korzystniejsze dla naszych pływaków, sztafet oraz naszego ośmieszonego w kraju i za granicą związku pływackiego. Praca związków sportowych wymaga wnikliwego przyjrzenia się i może nawet rewolucyjnych reform!