Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tłok w szkolnych stołówkach. Łodzianie dłużej pracują i mniej gotują w domach

(mj)
W stołówce SP nr 19 podczas długiej przerwy zawsze jest tłoczno. Miejsc przy stolikach – 170.
W stołówce SP nr 19 podczas długiej przerwy zawsze jest tłoczno. Miejsc przy stolikach – 170. Maciej Stanik
Dodatkowe przerwy obiadowe, wydawanie posiłków także podczas lekcji oraz prośby do rodziców, aby zapewnili pociechom ciepły posiłek w domu, jeśli mogą – między innymi takie działania musieli podjąć dyrektorzy łódzkich szkół, aby poradzić sobie z prawdziwym oblężeniem stołówek.

W tym roku nie dość, że do pierwszych klas poszło pół rocznika sześciolatków i tym samym jest więcej uczniów, to jeszcze okazało się, że wzrosło zapotrzebowanie na obiady, gdyż rodzice pracują do późna i dzieci muszą zostawać w świetlicy często do 16, a nawet dłużej.

– Wydajemy dziennie ponad 400 obiadów – mówi Krzysztof Chmiel, dyrektor SP nr 19 przy ul. Balonowej. – W ubiegłym roku gotowaliśmy na 350 – 370 porcji. W związku z tym wprowadzono dwie długie przerwy, o godz. 11.30 i o godz. 12.35, a stołówka działa jak bufet, bo obiady są wydawane od godz. 11 do godz. 14. Najmłodsi, którzy są od godz. 7 w świetlicy, mogą na przykład już o godz. 11, kiedy są głodni, zjeść zupę, a później drugie danie i deser. Inni mogą przyjść na posiłek po skończonych lekcjach.
– Aby wydać ponad 200 obiadów, musieliśmy ustalić trzy tury – opowiada Małgorzata Tomaszewska, dyrektor SP nr 111 przy ul. Jaracza. – O godz. 11.30 jedzą klasy I – III, o godz. 12 grupa przedszkolna, a o godz. 12.40 klasy IV – VI. W kuchni pracują dwie panie kucharki i jedna pomoc kuchenna, na pół etatu. Przydałoby się, aby mogła pracować na cały, ale niestety nie dostaliśmy na to zgody od Wydziału Edukacji UMŁ.

W SP nr 19 kucharka jest tylko jedna, ale pomoce kuchenne aż trzy.
– Za to intendentka tylko na pół etatu – ubolewa dyr. Chmiel. – A pracy jest tyle, że pełen etat byłby niezbędny. Szkoła nie dysponuje nawet zmywarką. Panie muszą nadążyć ze zmywaniem setek naczyń, które potem jeszcze wstawiane są do wyparzarki.
W innych łódzkich szkołach jest podobnie. Chętnych do jedzenia dużo, a obsada kuchni i stołówek bardzo mała. Według danych UMŁ, w kuchniach w 50 podstawówkach i 10 gimnazjach (w tym w 2 w zespołach szkół) zatrudnione są 143 osoby. Od września przybyło 10 etatów. Tam, gdzie nie ma kuchni, posiłki dowozi katering lub gotuje ajent. Ceny obiadów w szkołach kształtują się w granicach 3,50 – 6,50 zł za dwa dania z kompotem, a często i deserem: owocem, jogurtem, drożdżówką.

W szkolnej stołówce jak w restauracji. Żeby dzieci zdążyły zjeść i nie stały w kolejkach

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany