Teraz koszykarki Widzewa naprawdę powinny uwierzyć w swoje możliwości

Naprawdę mało kto się spodziewał tego, że drużyna prowadzona przez bośniackiego trenera Elmedina Omanicia będzie w stanie z tak wyśmienitym efektem powalczyć z mistrzem Polski z 2017 roku i brązowym medalistą z poprzednich rozgrywek.

Naszym zdaniem, nie sposób przecenić wagi tej wygranej łodzianek. Trzeci sukces w tym sezonie musi wyjątkowo smakować dziewczynom Omanicia.

Przede wszystkim dlatego, że teraz widzewianki powinny uwierzyć w swoją siłę. Żeby było jasne - nie popadamy w euforię. Nie zapominamy, że zespół z naszego miasta zajmuje dopiero dziesiątą pozycję w tabeli i to nie on będzie walczył o zajęcie miejsca na ligowym podium (chociaż bardzo mu tego życzymy).

Ale sam fakt triumfu nad tak klasowym przeciwnikiem sprawi, że od tego momentu Widzewowi powinno być nieco łatwiej. Zwłaszcza że już wcześniej potrafił napsuć krwi chociażby Wiśle Can-Pack Kraków, która także ma medalowe aspiracje.

Wszyscy mówią o niesamowitej dyspozycji Amerykanki Dominique Wilson. Rzeczywiście, 38 punktów, osiem asyst oraz cztery zbiórki to występ bliski ideału. Pozyskanie tej zawodniczki, która nie była przecież tzw. pierwszym wyborem działaczy oraz szkoleniowca, okazało się przysłowiowym strzałem w dziesiątkę.

Byłoby jednak wielką niesprawiedliwością głosić tezę, że drużyna była górą wyłącznie dzięki niej. Na oklaski zasłużyły także jej koleżanki.

Jedna z nich, doświadczona skrzydłowa Aleksandra Pawlak, została nominowana w głosowaniu kibiców do miana najlepszej polskiej koszykarki w dziesiątej kolejce ekstraklasy. Jej kontrkandydatki to: Kamila Podgórna (Arka Gdynia), Katarzyna Trzeciak (Energa Toruń), Daria Stelmach (AZS AJP Gorzów Wielkopolski), Magdalena Parysek-Bochniak (Enea AZS Poznań) i Julie McBride (Artego Bydgoszcz; ma polskie obywatelstwo).

W sobotę o godz. 19 Widzew rozpocznie w Lublinie mecz z tamtejszą Pszczółką Polski-Cukier AZS-UMCS.