Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Teofilów miał być największym łódzkim osiedlem. Poznaj jego historię ARCHIWALNE ZDJĘCIA

Anna Gronczewska
archiwum Dziennika Łódzkiego
Zanim powstało osiedle mieszkaniowe znajdowała się tu wieś Grabieniec. Decyzją ówczesnych władz 75 lat temu, w 1945 roku została włączona do Łodzi. Pozostałością po tej wsi jest nazwa ulicy. Wtedy nikt pewnie nie przypuszczał, że w tym miejscu zostaną bloki, powstaną wielkie zakłady przemysłowe. Tak rodził się Teofilów.

ZOBACZ HISTORYCZNE ZDJĘCIA TEOFILOWA

Teofilów miał być największym łódzkim osiedlem. Poznaj jego ...

Teofilów to dziś jedno z większych łódzkich osiedli mieszkaniowych. W połowie lat 60-tych jedna z ogólnopolskich gazet pisała, że na dawnych polach Grabieńca stoi już dwanaście bloków.

-Ta największa dzielnica Łodzi ma liczyć 50 tysięcy mieszkańców i sięgnie aż po Żabieniec, gdzie stoi dziś w osamotnieniu, z dala od miasta jedno z najwspanialszych dzieł architektury przemysłowej fabryka „Elta” – tak pisał przed ponad 40 laty łódzki korespondent warszawskiej gazety.

Dopóki nie wybudowano Retkini i Widzewa - Wschodu Teofilów był rzeczywiście największym łódzkim osiedlem mieszkaniowym, bo miana dzielnicy się nie doczekał. Jadwiga Kowalik skończyła już osiemdziesiąt lat i może się pochwalić, że na Teofilowie mieszka niemal od początku, czyli od 1965 roku. Może dziś jej „M” nie należy do najpiękniejszych, ale jak na tamte czasy to nie może narzekać.

– Najważniejsze, że mieszkanie jest rozkładowe! – mówi z dumą pani Jadwiga. – Mam 45 metrów, dwa pokoje – jeden większy, drugi mniejszy, przedpokój, niewielka kuchnia.

Teofilów uznawane za sztandarowe osiedle Łodzi było projektowane pod uważnym nadzorem władz miasta. Janina Urbankiewicz, łódzka urbanistka, opowiadała nam, że kiedyś projektantów Teofilowa odwiedził sekretarz z łódzkiego komitetu PZPR, odpowiedzialny za budownictwo. Zobaczył makietę osiedla i stwierdził, że trzeba przesunąć jeden z wieżowców. Podniósł go i ustawił w innym miejscu.

– Ale panie pierwszy sekretarzu w tym miejscu jest staw – stwierdził jeden z architektów. Delikatnie zaznaczył, że na tak grząskim terenie trudno budować dom, a co dopiero wieżowiec...

Pani Janina zaprojektowała na Teofilowie pierwsze w Łodzi korty tenisowe. Wywołało to oburzenie Jerzego Lorensa, ówczesnego prezydenta miasta. Na zebraniu ogłosił publicznie, że pani Urbankiewicz buduje w robotniczej Łodzi korty, jakby nie można było propagować powszechnych sportów ludu pracującego jak siatkówka czy koszykówka...Korty więc nie powstały.

Teofilów dzieli się na cztery części. Po drugiej stronie ul. Aleksandrowskiej znajduje się Teofilów Przemysłowy. Rozciąga się on między torami PKP a ul. Szczecińską. Swoją nazwę zawdzięcza temu, że wybudowano tam wiele zakładów przemysłowych. Jak choćby nieistniejące już Łódzkie Zakłady Przemysłu Skórzanego „Skogar”. Dalej istnieją zakłady „Elta”, jedna z największych teofilowskich fabryk. Tyle, że nie nazywa się już „Elta”, a należy do koncernu ABB. Pozostały też zakłady tekstylno - konfekcyjne „Teofilów”. Znajdujący się po drugiej stronie ul. Aleksandrowskiej Teofilów Mieszkaniowy podzielony został na trzy tzw. podosiedla. Najstarszy to Teofilów A. Obejmuje on osiedle Władysława Reymonta i rozciąga się od stacji PKP Łódź Żabieniec do ul. Traktorowej. Teofilów B to osiedle Stefana Żeromskiego. Zajmuje teren od ul. Traktorowej do ul. Kaczeńcowej. Natomiast Teofilów C to Osiedle Marii Konopnickiej i tzw. Osiedle Rogatka i domy jednorodzinne. Jego granice wyznaczają ul. Kaczeńcowa i ul.Szczecińska.

Janusz Nowicki był jednym z pierwszym mieszkańców Teofilowa. W 1964 roku wprowadził się do bloków przy ul. Aleksandrowskiej, na Teofilowie A.

– A pierwsze bloki na osiedlu wybudowała Elta - przypomina pan Janusz. - Też znajdowały się przy ul. Aleksandrowskiej. Dopiero potem powstały bloki spółdzielcze. W miejscu, gdzie stoi dziś „Teofil” rosło zboże...

Łódzka architekt Stefania Stanisławska projektowała m.in bloki na Teofilowie. Opowiadała nam, że było to pierwsze spółdzielcze osiedle w Łodzi. Budowała go spółdzielnia „Lokator”. Projektowała m.in bloki przy ul. Aleksandrowskiej,które charakteryzowały się falistymi balkonami z eternitu.

– Nikt nie wiedział, że eternit jest szkodliwy, zdarto go i teraz na tych balkonach są same pręty – mówiła nam Stefania Stanisławska.

Teofilów budowano w systemie znanym w całej Polsce jako Łódzka Sekcja Mieszkaniowa. Polegał między innymi na tym, by budować dużo i tanio. Jedna z dyrektyw podkreślała jednak, by mieszkania były ludzkie. W związku z oszczędnościami chciano m.in budować mieszkania ze wspólną łazienką na korytarzu. Łódzcy projektanci nie zgodzili się na takie rozwiązanie.

– Projektowałam mieszkania tak, by były rozkładowe, a nie przejściowe – tłumaczyła Stefania Stanisławska.

Janina Urbankiewicz planowała zieleń na Teofilowie. Wspominała, że największą zmorą były czyny społeczne. A z wielką pasją organizował je lokalny działacz. Czyn społeczny wyglądał zwykle tak, że przywożono na osiedle rośliny. Mieszkańcy brali je i sadzili tam gdzie chcieli. Nie liczyły się przygotowane wcześniej projekty.

– Zgodnie z nimi przy śmietnikach miały rosnąć wierzby płaczące, tak by przez trzy czwarte roku zakryte były te śmieci – tłumaczyła Janina Urbankiewicz. – Natomiast przed domami miały rosnąć przepiękne krzewy. A kończyło się tak, że mieszkańcy brali wierzby i sadzili je przed blokami, a przy śmietnikach te piękne krzewy. W zasadzie tylko zieleń na Teofilowie C została posadzona zgodnie z moim projektem

Pani Jadwiga i jej mąż Stanisław na Teofilów, do bloku przy ul. Lnianej wprowadzili się ponad czterdzieści lat temu. Pan Stanisław do dziś nie zapomni jak się cieszył, gdy dowiedział się, że dostali z żoną to swoje wymarzone „M” w blokach.

– Pamiętam, że żona przyszła do mnie do pracy i powiedziała mi, że dostaliśmy mieszkanie – opowiadał nam pan Stanisław. – Mieszkanie miało tylko mały minus. Było na parterze. Poszedłem więc do spółdzielni i zapytałem czy jest szansa, by zamienić je na piętro. Powiedzieli, że tak, tylko muszę poczekać z rok. Zbliżała się zima, mieszkaliśmy w starym budownictwie przy ul.Limanowskiego, trzeba by było znów palić w piecach. Tak więc zdecydowaliśmy na ten parter.

Pani Stanisław wyjaśniał, że blok w którym zamieszkał z rodziną jest nietypowy. Ma tylko trzy piętra...

– Na przeciw naszego bloku pozostawiono gospodarstwo ogrodnicze – tłumaczyła nam pani Jadwiga. – By nie zasłaniał światła, które miało docierać do znajdujących się tam szklarni nasz blok ma o jedno piętro mniej niż pozostałe.

Ten nietypowy blok ma numer 308. Jego mieszkańcy nie mieli tyle szczęścia co ich sąsiedzi z czteropiętrowego bloku nr 304. Na jego zasiedlenie przyjechał sam pierwszy sekretarz komitetu łódzkiego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. Był to bowiem blok eksperymentalny. W mieszkaniach były m.in szafy w przedpokojach.

– W naszym bloku też tak miało być, ale w końcu tego nie zrobiono – wspominał pan Stanisław. – Zwrócono nam pieniądze, bo wcześniej oczywiście musieliśmy za to zapłacić. W mieszkaniach mieliśmy za to płytki PCV, co było wtedy nowością. Płytki były duże, nawet większe od płyt chodnikowych.

Na Teofilowie od lat mieszkają też Stefania i Zenon Pawlakowie. Mówią, że przyzwyczaili się do swojego osiedla. Nie wyobrażają sobie dziś, by mogli mieszkać w innej części Łodzi. Choć gdy się tu wprowadzili były duże problemy z zaopatrzeniem.

– Był tylko jeden sklep spożywczy, przy ul. Aleksandrowskiej, - wspomina Stefania Pawlak – Ustawiały się tam ogromne kolejki. Dlatego na zakupy jeździłam na ul. Limanowskiego, do „Jagny”.

Na przełomie lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych wybudowano dom handlowy „Teofil” nazywany pieszczotliwie przez mieszkańców osiedla „Teofilkiem” Z czasem powstał istniejący do dziś ryneczek przy ul. Rydzowej. Wyglądał zupełnie inaczej niż dziś. Towar ustawiano na betonowych stołach. Leżało tam m.in mięso, które potem sprzedawcy pakowali w gazety.

Dariusz Jabłoński na Teofilowie spędził pierwsze piętnaście lat swojego życia. Nie ukrywa, że jedne z piękniejszych. Mieszkał w bloku znajdującym się rejonie ul. Rojnej i Kaczeńcowej.

– Teofilów to cudowne miejsce, bardzo spokojne, zielone – mówi Darek. – I przez te lata naprawdę niewiele się zmieniło.
Tam gdzie mieszkał Darek przebiegała granica między Teofilowem B i C. Chłopcy z tych osiedli rywalizowali ze sobą. Teofilów B i C dzieliło wielkie pole, gdzie dziś m.in wybudowano kompleks basenów „Wodny Raj”. Darek wspomina, że na tym terenie „Elta” zaczęła budować boisko piłkarskie, korty, mówiło się też o basenie. Chłopcy z Teofilowa B i C kłócili się do kogo mają należeć te boiska. Ich budowa trwała dosyć długo, więc mieli sporo czasu na rozstrzyganie sporu. A robili to przy pomocy pięści.

– Na tym placu budowy odbywały się regularne walki, takie jak dziś robią kibice piłkarscy, były to jakby dziś się powiedziało klasyczne „ustawki” - wspomina Darek Jabłoński. – Dziewczyny były sanitariuszkami, biegały z bandażami, a my nawalaliśmy się kijami. Ale nikomu nic poważnego się nie stało. Gdy „Elta” wybudowała boisko, to walki się skończyły.

Dziewczęta i chłopcy z Teofilowa na pierwsze randki chodzili na tzw. trzy wyspy. Był to staw, a w zasadzie niewielka sadzawka, znajdująca się w rejonie ul. Szczecińskiej.

Latem ulubionym miejscem spotkań teofilowskich dzieci był basenik znajdujący się okolicach ul. Rojnej. Tak nazywano osiedlową fontannę.

- Biała ona kształt basenu, a z środka wytryskiwała woda - wspomina Darek. – Ten basenik był wypełniony wodą, więc się w nim kąpaliśmy.

Gdy państwo Pawlakowoe wprowadzali się na Teofilów była już szkoła, ale nie mieli na osiedlu kościoła. Część mieszkańców osiedla należała do parafii Jan Chrzciciela na Złotnie, a druga do kościoła Matki Boskiej Nieustającej Pomocy w Kochanówce. Pierwsza na Teofilowie parafiaMatki Boskiej Bolesnej powstała na początku lat siedemdziesiątych. Ale aby opisać jej historię trzeba się cofnąć do 1955 roku. W marcu tego roku ojciec Jan Wszędyrówny, pasjonista, prowadził rekolekcje w parafii św. Antoniego w Łodzi. Tam spotkał biskupa Michała Klepacza, ordynariusza łódzkiego. Podczas rozmowy biskup Klepacz wyraził zgodę na osiedlenie się w Łodzi pasjonistów. 23 lipca 1956 roku o. Jan wystosował pismo do łódzkiej kurii z prośbą o przyznanie lokalizacji. Nie przypuszczał, że będzie kiedyś budował tę świątynię. Jak pisze w swojej pracy poświęconej historii parafii Matki Boskiej Bolesnej na Teofilowie w Łodzi, o. Łukasz Andrzejewski, padły wtedy konkretne propozycje. Zaoferowano pasjonistom cerkiew przy ul. Piramowicza w Łodzi, którą podobno chcieli sprzedać prawosławni. A także plac przy przystanku Helenówek. Po dwóch miesiącach, we wrześniu 1956 roku ojciec Jan Wszędyrówny wystąpił do kurii z prośbą, by budowę klasztoru rozpoczęto na placu znajdującym się na rogu ul. Zgierskiej i Jabłoniowej. Ale zarząd architektury miasta Łodzi nie wyraził zgody na taką budowę przy ul. Jabłoniowej. Tłumaczono to m.in. tym, że w pobliżu znajduje się duża arteria komunikacyjna, która ma zostać rozbudowana. Pasjonistom wyznaczono za to cztery inne miejsca .O. Stanisław Michalczyk wsiadł w taksówkę i odwiedził wszystkie miejsca. W końcu uznał, że najlepsze będzie to przy ul. Traktorowej 108 - 110. Aby jednak stanął tam kościół, trzeba było kupić ziemię od dotychczasowych właścicieli. Wydawałoby się prosta sprawa, stała się wyjątkowo skomplikowana. Ziemię pod budowę kościoła trzeba było wykupić od Jana Gołębiewskiego i Edwarda Zawadzkiego. Nie potrzebowano całości, ale cześć ich działek. Jednak by tak się stało, trzeba było dokonać podziału ziemi. Ale władze miasta nie wyrażały zgodę na parcelację. Ojciec Albin Tadeusz Sobiech opowiadał, że wtedy główny architekt m Gromski poradził ojcu Michalczykowi, by kupił tę ziemię w całości. By nie narażać się władzom Łodzi i jak najdłużej sprawę utrzymać w tajemnicy, akt notarialny sporządzono w Zgierzu .Akt notarialny sporządzono na całość ziemi, ale zapłacono tylko z połowę. Jak tłumaczy w swej pracy ojciec Łukasz Andrzejewski, takie rozwiązanie stało się możliwe dzięki zaufaniu jakim gospodarze obdarzyli zakonników. Właściwy teren pasjoniści zajęli w oparciu o prywatną umowę dzierżawy.
Tak więc ziemie kupiono w 1957 roku. Ojciec Stanisław Michalczyk wraz z bratem Jerzym i Tadeuszem, wynajęli mieszkanie w domu Józefy Mausner przy ul. Sałatowej 12.

Jak wspominał ojciec Albin Tadeusz Sobiech, ojciec Stanisław chciał sprowadzić na działkę pasjonistów „szopę” z Rawy Mazowieckiej. Miała służyć jako kaplica i mieszkanie. Jednak władze miasta nie wyraziły na to zgodę. Postanowili więc postawić 9-metrową kapliczkę, na zbudowanie której nie trzeba było zezwolenia. Sprowadzili ją w części z Przasnysza. 21 listopada 1957 roku odprawili w niej pierwszą mszę świętą.. Jednak szczęście nie trwało długo. Po dwóch tygodniach władze uznały ją za samowolę budowlaną. Stwierdzono, że stworzono tu nowe miejsce kultu religijnego. Na miejsce przybyła specjalna komisja, która opieczętowała kapliczkę, a Zarząd Architektury i Budownictwa kazał ją wyburzyć, a jednocześnie zabroniono pasjonistom ogrodzenia ich terenu. W obronie kapliczki stanęła okoliczna ludność. Po dwóch tygodniach kapliczkę ponownie otwarto, z zaznaczeniem, że nie będzie oprawiana msza św. dla mieszkańców tej okolicy. Jak wspominał ojciec Albin Tadeusz Sobiech, zaznaczano też, że kapliczka może w każdej chwili zostać rozebrana na żądanie Zarządu Architektury i Budownictwa. Sprawę rozstrzygnął dopiero w 1964 roku Sąd Najwyższy, który stwierdził, że kaplica pasjonistów ma charakter pół otwarty i może służyć okolicznym mieszkańcom. W 1960 roku na Teofilów przyjechał ojciec Jan Wszędyrówny. Mieszkańcy osiedla przychodzili na niedzielne msze święte do maleńkiej kaplicy pasjonistów. W 1964 roku została powiększona o jeden pokój, ale nadal była za mała. Władze Łodzi nie chciały słyszeć o wydaniu zezwolenia na budowę na Teofilowie kościoła. Część podwórka przed domem ojców pasjonistów, została pokryta dachem. Dzięki temu wierni stojąc na zewnątrz mogli uczestniczyć we mszy świętej. Budynki gospodarcze przystosowano zaś do potrzeb punktu katechetycznego i kancelarii. W 1969 roku bp Józef Rozwadowski utworzył przy kaplicy niezależny wikariat z prawem pełnienie wszystkich funkcji parafii.

Ale kilka lat wcześniej pasjoniści rozpoczęli dramatyczną walką o budowę kościoła. 13 sierpnia 1965 roku Dyrekcja Budowy Osiedli Robotniczych zwróciła się z propozycją odkupienia od pasjonistów terenu na którym planowali zbudować kościół, czyli przy ul. Traktorowej 110. Chciano tam postawić wieżowce. Pasjoniści nie wyrazili zgody na sprzedaż. Dlatego 28 kwietnia 1967 władze przystąpiły do wywłaszczenia ich z działki przy ul. Traktorowej 110. Chciały tam zbudować tam kompleks szkolny. Ale walka o budowę kościoła zakończyła się sukcesem. Decyzja o lokalizacji świątyni została wydana przez Prezydium Miejskiej Rady Narodowej 23 grudnia 1971 roku. Jeszcze tej samej zimy zaczęto projektować kościół. Kamień węgielny, odłupany z murów bazyliki świętych Jana i Pawła w Rzymie w kaplicy założyciela Pasjonistów, poświęcił dnia 18 października 1971 roku, w obecności ks. bp Józefa Rozwadowskiego i o. Jana Wszędyrównego, papież Paweł VI podczas audiencji udzielonej Polakom z okazji beatyfikacji Maksymiliana Marii Kolbego. Tego dnia wszedł także w życie dekret Ordynariusza z dnia 3 czerwca 1972 roku ustanawiający parafię Matki Bożej Bolesnej przy kaplicy Zgromadzenia Męki Jezusa Chrystusa. Pierwszym proboszczem został przełożony łódzkiej wspólnoty o. Jan Wszędyrówny. Parafia liczyła wówczas 60 000 wiernych. W maju 1976 roku biskup Rozwadowskich odprawił pierwszą mszę świętą w dolnym kościele. A trzydzieści lat później, 17 kwietnia 2006 roku, arcybiskup Władysław Ziółek konsekrował kościół pasjonistów na Teofilowie. Dziś to nie jedyna parafia znajdująca się na tym osiedlu. Dziś nie jest to jedyna parafia na Teofilowie. Powstał kościół klaretynów, parafia Miłosierdzia Bożego. Wyrosły nowe szkoły, sklepy...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

2024 Omówienie próbnej matury z matematyki z Pi-stacją

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Teofilów miał być największym łódzkim osiedlem. Poznaj jego historię ARCHIWALNE ZDJĘCIA - Dziennik Łódzki

Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany