Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ten pierwszy raz Widzewa. Bardzo cenne zwycięstwo

Jan Hofman
Piłkarze Widzewa pierwszy raz w tym roku wygrali spotkanie w ekstraklasie. Pokonanie trzeciej w tabeli Wisły Kraków należy uznać za ogromny sukces łodzian. Ten wynik może wskazywać na to, że drużyna z al. Piłsudskiego nie złożyła jeszcze broni w walce o pozostanie w ekstraklasie.

Oczywiście po tym sukcesie łódzkiej drużyny nie można wpadać w bezgraniczną euforię, bo zgodnie ze starym polskim powiedzeniem – jedna jaskółka wiosny nie czyni. Nie można jednak odmówić piłkarzom Widzewa waleczności i ofiarności oraz tego, że ich postawa w pojedynku z Wisłą, wlała w serca sympatyków drużyny z al. Piłsudskiego sporo optymizmu. A to wielka sprawa, bo w ostatnich czasach trudno było mówić o dobrym samopoczuciu sympatyków łódzkiej drużyny, która wynikami i dobrą grą nie rozpieszczała swoich wiernych fanów. A tu proszę, wielka i pewnie zaskakująca zmiana. Postawa podopiecznych trenera Artura Skowronka dała nadzieję, że jeszcze nie wszystko w tym sezonie stracone. Oczywiście drużyna „Białej Gwiazdy” to już nie ten zespół, który przed laty rządził i dzielił w naszej lidze, ale bez wątpienia taki sukces da widzewiakom znacznie więcej pewności siebie przed zbliżającymi się wielkim i krokami meczami o wszystko.
I trzeba przyznać, że w sobotę

łodzianie pozytywnie zaskoczyli. Na boisku zaprezentowali determinację, jakiej już dawno w ich wykonaniu nie widzieliśmy. Dla widzewiaków nie było straconych piłek, a odpuszczenie walki, choćby na krótką chwilę, było tego dnia abstrakcyjnym pojęciem. Nie ukrywam, że taki zespół zawsze chcielibyśmy widzieć!
Pojedynek z krakowianami rozpoczął się dla łodzian w wymarzony sposób. Już pierwsza składna akcja widzewiaków przyniosła im prowadzenie. Zaczął ją na lewej stronie boiska Marcin Kikut. Po chwili piłka trafiła do Bartłomieja Kasprzaka. Ten z dużym wyczuciem posłał futbolówkę przed pole karne do Mariusza Rybickiego. Widzewiak jednym zwodem wyprowadził w pole defensora Wisły i natychmiast precyzyjnie uderzył w róg bramki, a po chwili utonął w objęciach uradowanych kolegów z drużyny. Nie minęło siedem minut, a łodzianie mogli prowadzić 2:0. Niestety, kiepsko tego dnia dysponowany Eduards Visnakovs, przegrał pojedynek sam na sam z Michałem Miśkiewiczem.
Agresywnie grający Widzew nie pozwalał Wiśle na rozwinięcie skrzydeł. Przez długi czas ataki krakowian nie stanowiły żadnego zagrożenia dla Patryka Wolańskiego. Dopiero w 30 minucie kilka krótkich podań przed bramką Widzewa wymienili Chrapek i Stilić a akcję niecelnym strzałem wykończył Paweł Brożek. Trzy minuty później Wolański spisał się doskonale, zatrzymując w polu karnym szarżę Stilicia.

W przerwie trener Franciszek Smuda zdecydował się na wymianę bocznych pomocników. Na boisku pojawili się. Emmanuel Sarki i Wilde-Donald Guerrier. I trzeba przyznać, że ciemnoskórzy zawodnicy rozruszali niemrawą do tej pory Wisłę. Goście zaczęli coraz groźniej atakować i w 57 minucie doprowadzili do wyrównania. Atakujący prawą stroną boiska Łukasz Burliga zagrał na środek pola karnego do Łukasza Garguły. Były reprezentant Polski zdążył spokojnie opanować piłkę i precyzyjnym uderzeniem zapewnił swojej drużynie remis.
W tej akcji wiślacy wykorzystali niezdecydowanie widzewskiej defensywy, która dała zbyt wiele czasu na oddanie strzału pomocnikowi krakowian. Tak doświadczony zawodnik nie zmarnował sytuacji. „Biała Gwiazda” rzuciła się do kolejnych ataków, ale decydujący cios zadali gospodarze. W 66 minucie Widzew wyprowadził kontrę. Z lewej strony boiska dokładnym dośrodkowaniem popisał się Piotr Mroziński. Piłka trafiła na głowę Mateusza Cetnarskiego, który nie zaprzepaścił bramkowej okazji. Kilka minut później ponownie Wolański był górą w konfrontacji ze Stiliciem.

W 86 minucie spotkania kolejną klarowną sytuację wypracował Widzew. Cetnarski zagrał do Visnakovsa, który próbował przelobować bramkarza Wisły.  Miał jednak pecha, bowiem piłka po odbiciu się od murawy przeleciała nad poprzeczką. Wynik spotkania mógł ustalić Alex Bruno, lecz w tym przypadku fortuna była po stronie golkipera krakowskiej drużyny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany