Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ten pierwszy raz łodzian. Wreszcie Widzew nie stracił gola

Jan Hofman
Piłkarze Widzewa pierwszy raz w tym sezonie nie stracili gola. Trudno to jednak uznać za sukces, zważywszy że drużyna grała na własnym boisku i zwycięstwa łódzkiej drużyny są na wagę złota. Z drugiej jednak strony, jak mówi stare porzekadło, na bezrybiu i rak ryba.

Z tego powodu bezbramkowy remis widzewiaków ze Śląskiem Wrocław trzeba uznać za mały krok w przód, zważywszy że w czterech poprzednich spotkaniach ekstraklasy łodzianie schodzili z boiska pokonani (bramki 3:8). Trzeba nawet przyznać, że pewnie trener Rafał Pawlak chciał wygrać, bo wystawił ofensywny skład (trzech napastników i tylko trzech obrońców), ale jak się później okazało, na dobrych chęciach się skończyło. Trudno bowiem wygrać spotkanie, kiedy w meczu nie oddaje się jednego celnego strzału na bramkę rywala. To bez wątpienia pokazuje obecnie „siłę” widzewskiej drużyny. Ofiarność łódzkich piłkarzy, bo tego nie można im odmówić, to było jednak zbyt mało, aby pokonać wyjątkowo słaby zespół ze stolicy Dolnego Śląska. Drużyna prowadzona przez trenera Stanislava Levy’ego to cień zespołu, który w poprzednim sezonie wywalczył trzecie miejsce. Niemoc wrocławian potwierdzają ich ostatnie wyniki (cztery mecze bez wygranej i tylko dwa zdobyte punkty). Niestety, nawet tak słaby rywal był zbyt wymagającym dla widzewiaków przeciwnikiem.

Doping fanów Widzewa na meczu ze Śląskiem-FILM

Goście już w pierwszej minucie mogli objęć prowadzenie, ale na szczęście dla łodzian Maciej Mielcarz był górą w sytuacji sam na sam z Marco Paixao. Tym razem widzewiak zdołał odbić nogą strzał najskuteczniejszego strzelca wrocławian (10 goli). O dużym szczęściu łodzianie mogli mówić w dwudziestej pierwszej minucie spotkania. Potężnym uderzeniem z dystansu popisał się Dalibor Stevanović. Mielcarz zdołał jeszcze podbić piłkę, a ta po chwili trafiła w poprzeczkę i wróciła w pole karne Widzewa. Łódzka obrona wyraźnie zaspała, toteż pierwszy dopadł do niej Sylwester Patejuk, ale chyba zbyt mocno chciał zapewnić swojej drużynie prowadzenie, dlatego bez należytego przygotowania strzelił silnie, ale piłka poleciała wysoko nad poprzeczką.
Kolejny raz niebezpiecznie na przedpolu gospodarzy było w trzydziestej drugiej minucie. Z rzutu wolnego silnie uderzał Przemysław Kaźmierczak, ale i tym razem zabrakło precyzji, toteż piłka poleciała wysoko nad poprzeczką. Cztery minuty później wreszcie groźnie zaatakowali łodzianie. Eduards Visnakovs w polu karnym ograł obrońcę wrocławian i zdecydował się na uderzenie z ostrego kąta, jednak nie było on precyzyjne i dlatego piłka trafiła w boczną siatkę. Już w kolejnej akcji widzewiacy mogli prowadzić. Niestety, nie było to jednak ich zasługą. Po dośrodkowaniu Marcina Kaczmarka z prawej strony piłkę głową próbował wybić Stevanović, ale uczynił to niezbyt dokładnie, toteż futbolówka poleciała na przeciwległą stronę pola karnego, a tam... Krzysztof Ostrowski tak przymierzył głową, że piłka trafiła w poprzeczkę bramki Śląska i wyszła na rzut rożny.

Wrocławianie jeszcze przez chwilę stali jak wryci i zastanawiali się, co też takiego wydarzyło się na ich przedpolu.
Na początku drugiej części spotkania goście osiągnęli przewagę i stworzyli kilka klarownych sytuacji bramkowych. W 46 minucie Dudu dośrodkował w pole karne, a tam najwyżej wyskoczył Paixao, który jednak uderzył głową minimalnie niecelnie. Później Mielcarza próbowali pokonać Sebino Plaku i ponownie Marco Paixao, jednak bez skutku.
W 76 minucie po dośrodkowaniu Stevanovicia piłka trafiła do Paixao, którego obrońcy pozostawili bez opieki jedenaście metrów przed bramką strzeżoną przez Mielcarza. Golkiper Widzewa nie musiał jednak interweniować, bo napastnik Śląska zdecydował się na strzał głową, po którym piłka wyszła poza linię końcową boiska.
Ten sam zawodnik trzy minuty przed końcem regulaminowego czasu gry wykorzystał błąd Mielcarza, ale uderzona przez niego piłka zbyt wolno leciała w kierunku opuszczonej bramki i obrońcy Widzewa zdążyli zażegnać niebezpieczeństwo.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany