Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Telefon komórkowy jak ściąga. Szkoła zabrania, uczniowie korzystają

(mj)
Na ogół telefon ukryty jest tak, aby nauczyciel nie spostrzegł, że ktoś z niego ściąga.
Na ogół telefon ukryty jest tak, aby nauczyciel nie spostrzegł, że ktoś z niego ściąga. Janusz Kubik
Gdy Kamila, uczennica jednego z łódzkich liceów, pisała w ubiegłym tygodniu próbną maturę, jej przyjaciółka Marta pod telefonem czekała na alarmowego SMS-a, by w razie czego pomóc. Przydała się na angielskim, gdy trzeba było napisać oficjalny list. Patryk, też licealista, miał w smartfonie bazę ściąg na zdjęciach. Emil, drugoklasista w LO, ściąga z internetu niemal na każdym sprawdzianie, głównie z historii i WOS-u, bo tych przedmiotów nie będzie zdawał na maturze.

– Po co mam tracić czas i zaprzątać sobie głowę niepotrzebną wiedzą? – pyta. – Muszę zaliczyć, to zaliczę.
Piotrek, uczeń technikum, nie przychodzi na pierwsze terminy większości klasówek. Zawsze prosi jakąś koleżankę, żeby „strzeliła fotkę” arkusza, a potem uczy się tylko tego, co było. Potrafi się odwdzięczyć, bo jest dobry z matematyki i wrzuca dziewczynom na Facebooka rozwiązania zadań z prac domowych. Na też mogą na niego liczyć.

Generalnie – w szkole bez komórki ani rusz, choć oficjalnie na lekcjach jej używanie jest zabronione. Praktyki młodzieży znane są nauczycielom i dyrektorom szkół. Kto naprawdę chce, upilnuje uczniów i nie da ściągać. Ale są i tacy, którzy po prostu przymykają na to oko – zostawiają klasę na parę minut, wychodzą na zaplecze albo robią coś w swoim komputerze…
– Odciąć młodego człowieka od telefonu komórkowego to tak, jakby mu zabrać jakiś niezbędny do życia organ – mówi Elżbieta Nowicka, dyrektor XX LO w Łodzi. – Zdajemy sobie sprawę, że uczniowie używają ich także na lekcjach. To problem od pierwszej klasy. Tłumaczymy im, że jeśli korzystają z telefonu na sprawdzianie, to może zdołają oszukać nauczyciela i rodziców, ale przecież zaszkodzą sobie. Bo na maturze muszą mieć wiedzę w głowie, a nie w komórce. Nawet nie wolno im jej wnieść, bo ryzykują unieważnienie egzaminu.

Nauczyciele tłumaczą też młodzieży, że treści internetowe mogą zawierać błędy, niesprawdzone informacje. A gdy przyłapią delikwenta – stawiają jedynki. A niestety, im bliżej matury, tym gorzej.

A jak jest w podstawówkach i gimnazjach?
– Przez kilka lat walczyliśmy i teraz chyba jest dobrze – mówi Dorota Kłodzińska, dyrektor SP nr 152. – W szkole komórki dzieci muszą być wyłączone i na lekcjach, i na przerwach. Jeśli nie, to telefon trafia do sejfu do odbioru przez rodziców. A w razie potrzeby telefonicznego kontaktu rodziców z uczniem lub ucznia z rodzicami zapraszamy do sekretariatu.
– Nasi uczniowie mogą korzystać z komórek na przerwach: grać, wysyłać SMS-y, dzwonić. Na lekcjach muszą je wyłączyć i tego surowo wymagamy – dodaje Ilona Bulska, dyrektor Gimnazjum nr 18.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany