Tanie panienki, wódka, meliny i bandycka tradycja ul. Kamiennej - dziś ul. Włókienniczej [zdjęcia]
W latach 60. były to najczęściej zegarki, biżuteria, drogie futra, palta i garnitury. Z biegiem lat piwnice, strychy i komórki dawnej ulicy Kamiennej, dziś Włókienniczej, zamieniały się w meliny, małe magazyny pełne wódki i wina. Milicyjne naloty nie przynosiły oczekiwanych efektów i zwykle kończyły się znalezieniem kilku drobiazgów. Handlarze byli sprytniejsi. Alkohol ukrywano w skrytkach pod podłogami, w toaletach i komórkach na podwórkach. Czasem handlarze dostawali „cynk” o planowanych wizytach milicji i wynosili trefny towar na dachy lub malowali podłogi mieszkań olejną farbą, uniemożliwiając przeszukanie. Żaden milicjant nie chciał ubrudzić sobie służbowych butów i munduru. Nie wszystkim jednak się udawało, dlatego alkohol był rekwirowany.