Taksówkarze zablokowali wyjazd z Łodzi do skrzyżowania autostrad pod Strykowem. Są wkurzeni

Jadący z prędkością ok. 20 km/h kierowcy taksówek, eskortowani przez policję, ok. godz. 17 dojechali aż do ronda w Sosnowcu pod Strykowem, blokując drogę innym pojazdom. Na rondzie, z którego zjazd wiedzie w kierunku skrzyżowania Autostrady Bursztynowej z Autostradą Wolności, kolumna zrobiła koło i stanęła na poboczu. Nieinterweniujący wcześniej policjanci zaczęli legitymować taksówkarzy i wręczać im mandaty za blokowanie drogi. Atmosfera zrobiła się nerwowa, jednak po krótkich negocjacjach z policjantami taksówkarze ustalili, że w zamian za odstąpienie od mandatów wrócą spokojnie do Łodzi. Tak też się stało.

Ta spontaniczna akcja łódzkiego środowiska taksówkarzy była reakcją na nowelizację ustawy o transporcie drogowym. W środę projektem tym zajmowała się sejmowa komisja. Uczestniczący w obradach przedstawiciele taksówkarzy byli mocno rozgoryczeni przebiegiem prac. Ich zdaniem strona rządowa nie przychyliła się do żadnych zgłoszonych przez nich propozycji zmian w ustawie. Co gorsza, w zaproponowanym brzmieniu nowelizacja ma - zdaniem środowiska taksówkarskiego - sprzyjać legalizacji działalności takich firm pośredników jak Uber czy Bolt, przeciwko czemu protestują.

Na spotkaniu w Radzie Dialogu Społecznego sprzed dwóch tygodni minister Adamczyk [minister infrastruktury - przyp. red.] obiecał, że będziemy rozmawiali na Komisji dopóki nie dojdziemy do konsensusu. Musimy powiedzieć wprost, zostaliśmy oszukani. Nie było żadnej rozmowy. Brutalne pokazanie, kto tu rządzi, to prawidłowe określenie na to, czego byliśmy świadkami" - skomentował to Związek Zawodowy "Warszawski Taksówkarz" na swoim profilu na Facebooku.

Blokadę autostrady A2 w Brwinowie urządzili w czwartek również taksówkarze z Warszawy. Trwała od godz. 12 do 14.30.

Przypomnijmy, że ogólnopolski protest taksówkarzy, który rozpoczął się od demonstracji w Warszawie w dn. 8 - 10 kwietnia, jest tymczasowo zawieszony. Teraz szybko może się to zmienić.