Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Taksówkarz z Wiśniowej Góry zbudował niezwykły samochód [FILM, zdjęcia]

Małgorzata Trzuskowska
Małgorzata Trzuskowska
Janusz Sadura, taksówkarz z Wiśniowej Góry, skończył budować niezwykły samochód: to istny morgan – wytworny, choć sportowy, klasyk w brytyjskim stylu, mimo że z duroplastu.

ZOBACZ FILM

Auto wyszło tak, że diagności ze stacji, gdzie morgan pojechał na pierwszy przegląd, zamiast za przyrządy złapali przede wszystkim za komórki, bo każdy chciał mieć zdjęcie z takim samochodem...
Dopiero po sesji były szarpaki, sprawdzanie luzów oraz hamulców. Przegląd techniczny morgan z Wiśniowej Góry przeszedł bez pudła i właśnie został zarejestrowany. Jako... wartburg.

Dusza wartburga, skóra trabanta
– Bo to jest wartburg – mówi skromnie pan Janusz. – Z wartburga pochodzi mechanizm. Ale udało mi się kupić jeden z ostatnich egzemplarzy, z silnikiem golfa, 1,3 litra, do tego w świetnym stanie.
Prace nad tym, by na bazie wartburga zbudować prawdziwe cudeńko, trwały pięć lat. Pan Janusz nie sądził, że tyle czasu to zajmie, gdy w firmie ze Śląska zamawiał przez internet „karoserię morgana”, z duroplastu (wcześniej z tego materiału produkowano trabanty).
– Sądziłem, że przywiozą mi gotowe nadwozie, które po prostu założę w miejsce tego zdjętego z wartburga – wspomina. – A dostałem wielkie płachty tworzywa do samodzielnego przycięcia! Wcale bym ich nie wziął, gdybym wcześniej nie wpłacił zaliczki.
Wkrótce jednak przycinanie, dopasowywanie i dorabianie detali, wciągnęło pana Janusza na tyle, że potrafił w środku nocy zbudzić się z pomysłem i biec do garażu, by wprowadzić go w życie.

– Użyłem młotka, kątówki, wiertarki, spawarki, kowadła i imadła – wymienia pan Janusz. Wszystko zostało zrobione ręcznie, niczym w Morgan Motor Company, gdzie powstają brytyjskie klasyki. Tyle, że z duroplastu.

Jak pojazd uprzywilejowany!
– Panie, co pan – powiedział tapicer, do którego udał się pan Janusz, by zamówić skórzane obicie na, jak się wyraził, fotele od wartburga – Ta tapicerka będzie pana drożej kosztowała niż cały wartburg!
Wykonawszy jednak zlecenie tapicer obfotografował swe dzieło, by móc pokazywać klientom, no i potomnym, jakie cacuszko współtworzył...

– Po ulicach to się nim jeździ jak pojazdem uprzywilejowanym – mówi Janusz Sadura. – Każdy zjeżdża na sąsiedni pas i zwalnia, żeby móc mu się przyjrzeć.
De facto ten morgan to auto dla syna. To on pięć lat temu powiedział „patrz, tata, karoserię morgana można kupić, w internecie jest”.
– Wmanewrował mnie w te skorupy, teraz nie żałuje – śmieje się tata, który teraz, gdy samochód gotowy, będzie mógł wreszcie oddać się swej odwiecznej pasji. To jazda... na rowerze.
ZOBACZ FILM: Londyńska taksówka na łódzkich ulicach

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany