Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Taksówkarz przyjechał, pomógł i nie wziął ani grosza...

ao
Taksówkarze również bywają bezinteresowni...
Taksówkarze również bywają bezinteresowni... Paweł Łacheta
Taksówkarze jednej z łódzkich korporacji już trzykrotnie pomagali osobom, które znalazły się w tarapatach. Ostatnio wezwanie z prośbą o pomoc odebrano z mieszkania przy ul. Narutowicza (niedaleko ul. Wschodniej).

- Dyspozytorka około drugiej w nocy odebrała telefon od kobiety i usłyszała, że potrzebuje ona pomocy przy podniesieniu z podłogi jej 80-letniego taty, gdyż sama nie ma siły, aby to zrobić - opowiada Mariusz Bedyniak, szef korporacji taksówkarskiej. - Zapewniła, że zapłaci taksówkarzowi za usługę. Udało się znaleźć chętnego, który się tego podjął.

Jarosław Wasilewicz, taksówkarz z 6-letnim doświadczeniem, bez wahania przyjął zlecenie.

„Taryfiarze” nie tylko wożą pasażerów i nie kierują się wyłącznie chęcią zarobku

- Od razu wiedziałem, że nie wezmę od zgłaszającej ani złotówki. Gdy dotarłem na miejsce, mężczyzna leżał na środku pokoju, był bezwładny. Pomogłem przenieść go na łóżko. Ze łzami w oczach podziękował. Kobieta chciała dać mi pieniądze, ale to byłoby wbrew moim zasadom moralnym. Powiedziałem jej za to, żeby w razie potrzeby dzwoniła ponownie - relacjonuje pan Jarosław.

Podobne sytuacje w tej samej korporacji taksówkarskiej wcześniej miały miejsce jeszcze dwa razy. Również dotyczyły pomocy w podniesieniu z podłogi starszych osób.

- Takie telefony nie są częste, gdyż przeważnie ludzie dzwonią na pogotowie - podkreśla Mariusz Bedyniak.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany