Tajemnicza kradzież na parkingu na Dąbrowie

– Około godziny 14 na moją prywatną komórkę zatelefonował młody mężczyzna. Zwracając się do mnie po imieniu poprosił, żebym sprawdził, czy przy samochodzie w drugim końcu parkingu leżą klucze. Nie podejrzewałem podstępu i poszedłem – opowiada pan Ryszard, który tego dnia dyżurował.
Nie znalazł jednak kluczy i ruszył w kierunku dyżurki.

– Gdy podszedłem bliżej, nogi się pode mną ugięły – kontynuuje. – Drzwi były uchylone. Przez głowę przemknęła mi myśl, że ktoś zakradł się do środka podczas mojej kilkuminutowej nieobecności – kontynuuje.
Okazało się, że z jednej z puszek przechowywanych w dyskretnym miejscu zginęło 1500 zł. Złodziej nie ruszył jednak drugiej, w której było około 400 zł w bilonie.
– Do tej pory, gdy wychodziłem z dyżurki, zawsze zabierałem puszkę z pieniędzmi. Tym razem tego nie zrobiłem. Teraz będę musiał oddać skradzioną sumę – skarży się parkingowy.
Piotr Domżalski, koordynator w firmie, która prowadzi parking przy ul. Broniewskiego, mówi, że w ostatnim czasie w podobny sposób okradziono także inne parkingi na Dąbrowie i Widzewie Wschodzie, m.in. przy ul. Gorkiego.
– Sprawę kradzieży zgłosiliśmy na policję. Może w końcu złodzieje zostaną złapani – mówi.
Postępowanie w sprawie kradzieży przy ul. Broniewskiego prowadzi komisariat policji przy ul. Wólczańskiej.
– Nie przypominam sobie, aby w ostatnim czasie były tego typu kradzieże. Analizujemy zgłoszoną sprawę. Sprawdzamy kilka hipotez. Ustalamy też ewentualnych świadków. Jeszcze za wcześnie na konkrety – zaznacza kom. Adam Kolasa z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi.

Zobacz także: Policja odkryła swastykę na dnie basenu [źródło: CNN Newsource/x-news]