[Tajemnice Klubu 27 cz. 6] Niewyjaśniona śmierć Amy Winehouse

Anita Czupryn
Anita Czupryn
Amy Winehouse na Eurockéennes w 2007
Amy Winehouse na Eurockéennes w 2007 Fot. Rama na licencji Creative Commons Attribution-Share Alike 2.0 France
Termin „Klub 27” narodził się na przełomie lat 60. i 70., kiedy to wybitni artyści będący u szczytu sławy nieoczekiwanie żegnali się z życiem właśnie w wieku 27 lat. Czy klątwa istnieje? Czy artyści tacy jak Jimi Hendrix czy Janis Joplin musieli umrzeć? Jakie tajemnice zabrali do grobu nieformalni członkowie klubu 27? W dzisiejszym, szóstym odcinku serii przybliżamy postać Amy Winehouse.

Klub 27 odnosi się do tych artystów, którzy w wieku 27 lat, z różnych przyczyn odeszli z tego świata. Wokół terminu „klub 27” ściśle związanego z popkulturą narosło wiele mitów i spiskowych teorii. Jedna z nich mówi, że artyści w zamian za talent i światowe uznanie sprzedali duszę diabłu, godząc się na odebranie życia w wieku 27 lat. Inna – związana z astrologią – mówi, że wpływ na to miała planeta Saturn. Zdaniem niektórych, Klub 27 działa od końca XIX wieku, a jego listę otwiera Alexandre Levy, genialny brazylijski kompozytor i pianista francuskiego pochodzenia, który zmarł z nieznanych przyczyn ledwo 2 miesiące po swoich 27 urodzinach. Niektórzy wierzą, że „Klub 27” to zjawisko aktualne i dziś.
Na nowo prześledziliśmy biografię najbardziej znanych, choć często skrajnie różnych artystów z listy Klubu 27. Tajemnice śmierci Briana Jonesa, Jimiego Hendrixa, Janis Joplin, Jima Morrisona, czy Kurta Cobaina rozpalają fanów do czerwoności i nie przestają fascynować do dzisiaj. Może dlatego, że fascynacja, jak mawia Stephen King, autor horrorów, to bliźniacza siostra strachu, a my przecież uwielbiamy się bać?
Przyjrzyjmy się zatem karierze, związkom, życiu i ze wszech miar zagadkowemu odejściu w zaświaty Amy Winehouse.

Amy Winehouse

Ostry makijaż, skóra pokryta tatuażami, wyrazista osobowość. I ten głos, charakterystyczny, głęboki, ekspresywny, mezzosopranowy. Pisała piosenki, które odnosiły się do jej własnych doświadczeń. Publiczność ją kochała. 23 lipca 2011 roku dołączyła do panteonu gwiazd z przeklętego „klubu 27”.

Została znaleziona martwa we własnym domu w londyńskim Camden. Badanie wykazało, że miała 4,16 promila alkoholu we krwi. Lekarz uznał, że przyczyną śmierci był wstrząs wywołany zatruciem alkoholowym po okresie abstynencji. Te ustalenia wywołały wiele wątpliwości zarówno wśród rodziny, jak i fanów Winehouse. Ale o tym potem.
Ostatni wieczór i noc spędziła z ochroniarzem Andrew Morrisem; była w szampańskim humorze. Przeglądała swoje nagrania na YoyTube, tańczyła, śpiewała. I piła - z raportu koronera wynika, że po jej śmierci zabezpieczono trzy butelki po wódce. Andrewowi tej nocy nawet przez myśl nie przeszło, że widzi ją żywą ostatni raz. To on odkrył jej zwłoki. Najpierw przyszedł rano, około 10 – nie dobudził jej. Nie zdarzyło się to pierwszy raz, więc się specjalnie nie przejął. Kiedy odwiedził ją ponownie koło godziny 15, już nie oddychała.
Fani Amy Wineouse za jej śmierć obwiniają Blake’a Civila, jej byłego męża.
Wystarczy nawet pobieżnie prześledzić jej życie, by dojść do wniosku, że wokalistka przyciągała toksycznych facetów, których idealizowała. Najdłużej była z Blake’m i – jak sama mówiła – była od niego wręcz uzależniona. Problem polegał na tym, że jej chodziło o miłość, wielką i prawdziwą, jemu zaś – o dobrą zabawę. Przez niego wpadła w uzależnienie od narkotyków. Para wielokrotnie się rozstawała i schodziła, nieustannie łamali sobie serca.
Po wielkim sukcesie Amy, premierze płyty „Back To Black” wrócili do siebie i wzięli ślub. To był początek końca – Amy spróbowała cracku i heroiny. Blake chwalił się w wywiadach, że to on ją wprowadził w narkotykowy świat. Ona sama w przebłyskach świadomości mówiła: „Miłość w pewnym sensie mnie zabija”. Kiedy Blake trafił do więzienia (pobił właściciela jednego z pubów), odwiedzała go, odwoływała koncerty i staczała się coraz bardziej na dno. Para zdecydowała się na rozwód.
Po rozwodzie Amy zatracała się w ramionach wielu mężczyzn. Wydawało się, że związek z reżyserem Regiem Travissem dawał jej szansę na nowe życie. Odstawiła narkotyki. Ale o Blake’u nie mogła, nie potrafiła, nie chciała zapomnieć. Traviss nie potrafił się z tym pogodzić i odszedł.
Przyjaciele podkreślali, że Amy nie miała skłonności samobójczych. Próbowała alkoholem leczyć wewnętrzne demony. Nie była w stanie chwycić steru swojego życia we własne ręce. Nie potrafiła wziąć za własne życie odpowiedzialności.
Czy zapiła się celowo? Chciała popełnić samobójstwo? Jakie tajemnice zabrała do grobu? Okoliczności jej śmierci nie były oczywiste. Sąsiad Amy Winehouse zarzekał się, że z jej mieszkania słyszał krzyki i głośny płacz. Jego zdaniem, nie mogła umrzeć we śnie.
Jej brat Axel uważał, że przyczyną śmierci była bulimia, która bardzo osłabiła jej organizm. Gdyby nie to – poradziłaby sobie nawet z tak dużą dawką alkoholu. Miała przecież fenomenalne wręcz zdolności regeneracyjne.
Umierając w wieku 27 lat, poniekąd jest dowodem na to, że „klub 27” nie ma zamiaru zakończyć swojej „śmiertelnej” działalności.

Zapraszamy do przeczytania o innych członkach Klubu 27 w kolejnych odcinkach naszej serii:
Brianie Jonesie
Jimim Hendrixsie
Janice Joplin
Jimim Morrisonie
Kurcie Cobainie

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jaki olej do smażenia?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszahistoria.pl Nasza Historia