Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szymon Gąsiński, bramkarz ŁKS: Nie brakuje nam umiejętności, tylko wyrachowania

(bap)
Szymon Gąsiński ma 31 lat. Jest wychowankiem ŁKS. Do klubu z al. Unii wrócił latem.
Szymon Gąsiński ma 31 lat. Jest wychowankiem ŁKS. Do klubu z al. Unii wrócił latem. Paweł Łacheta
Bramkarz ŁKS, Szymon Gąsiński, był niepokonany w czterech meczach III ligi. Skapitulował dopiero w doliczonym czasie gry spotkania z Pogonią Grodzisk Mazowiecki (1:1). Piłkę z siatki musiał wyciągnąć po raz pierwszy od 471 minut.

Niewiele brakowało, by w piątym z kolei meczu zachował pan czyste konto. Co się stało w 92 minucie spotkania z Pogonią Grodzisk Maz.?
Szymon Gąsiński (bramkarz ŁKS): – Wystarczyła chwila nieuwagi, może brak koncentracji i nieszczęście gotowe. Taki jest jednak futbol. Tym razem dla nas okazał się on okrutny. Szkoda i nie chodzi o mnie, bo podtrzymanie serii bez straty gola to tylko statystyka. Bardziej żal wypuszczonego z rąk zwycięstwa.

Gol stracony w ostatniej akcji spotkania najbardziej musi boleć chyba bramkarza...
– Każdy gol boli bramkarza, bo to on wyjmuje piłkę z siatki. Ale tym razem dla nas wszystkich było to bardzo bolesne, bo zmiast trzech punktów mamy jeden.

Zgodzi się pan ze mną, że zremisowaliście na własne życzenie?
– Tak. Po raz kolejny po zdobyciu gola, zamiast dobić przeciwnika, do czego mieliśmy okazję, cofamy się pod własną bramkę. Do tego z całym szacunkiem dla rywala, Pogoń była do ogrania. Zamiast tego pozwoliliśmy gościom zwietrzyć szansę, a która drużyna nie chce wywieźć punktów z ŁKS?

Czego brakuje więc ŁKS do odnoszenia pewnych zwycięstw?
– Na pewno nie umiejętności. Bardziej pewności siebie, wręcz wyrachowania, kiedy trzeba przytrzymać piłkę i dobić przeciwnika. Tak jak to zrobił we wtorek w Rzymie Bayern. To przyjdzie z czasem, choć nie mamy go zbyt dużo. Wiemy jakie są wobec nas oczekiwania.

Trzynaście punktów mniej od lidera to bardzo dużo. Wierzy pan jeszcze w odrobienie tej straty?
– Tak i na pewno nie zrezygnujemy do końca. Trener Andrzej Kretek zaszczepił w nas, by nie patrzeć na to, ile dzieli nas od lidera, tylko na najbliższy mecz. Najważniejsze są nasze zwycięstwa. My też już myślimy o sobotnim meczu w Siedlcach.

Teraz trenuje pan pod okiem dwóch byłych bramkarzy. Jak układa się współpraca?
– Bardzo dobrze, choć częściej pracuję z Jakubem Skrzypcem. Z doświadczenia wiem, że bramkarze są często dobrymi trenerami. To potwierdza trener Kretek, który ma fajne spojrzenie i podejście do drużyny.

Zaskoczyła czymś pana III liga?
– Niedawno grałem w niej w Zawiszy Rzgów, ale obecne rozgrywki na pewno mają wyższy poziom. Tego się jednak spodziewałem, bo jest w niej kilka klubów z tradycjami. Myślałem tylko, że to ŁKS, a nie Radomiak będzie nadawał ton rozgrywkom, ale wierzę, że tak będzie wiosną.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany