- To pierwsza taka akcja, ale nie ostatnia. Za drugim razem, jeżeli nie będzie efektu, sparaliżujemy całą Łódź - zapowiadali przed wjazdem na stacje uczestnicy protestu.
Kawalkada 30 - 40 aut wyruszyła kilka minut po godz. 18 spod Hali Sportowej przy ul. Skorupki.
- Jedziemy zwartą grupą al. Politechniki, al. Piłsudskiego i ul. Kopcińskiego do ronda Solidarności. Pierwsze dwadzieścia samochodów podjeżdża na Bliską, pozostałe - na BP - wydawał instrukcje Wiktor Bińkowski, jeden z koordynatorów akcji.
Zdaniem niektórych protestujących, spotkała się ona z większym odzewem niż można było się spodziewać. Ci, którzy byli pod halą, nie kryli oburzenia wciąż rosnącymi cenami paliw.
- To powoduje, że drożeją podstawowe produkty, jak masło, mleko i chleb. Tylko pensje nie idą w górę. Średnia płaca wynosi podobno 4 tys. zł. Kto tyle zarabia? - pyta Dariusz Kośka, jeden z uczestników protestu. - Ceny biletów MPK też będą rosły, autobusy nie jeżdżą przecież na wodę.
- Coś trzeba robić - dodaje Jan Gębarowski. - Nie możemy pozwolić, by rafinerie tak na nas zarabiały. Ceny paliw są zawyżone o co najmniej kilkadziesiąt groszy na litrze.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?