Szkoleniowiec Widzewa nie może się pomylić w sobotę

Teoretycznie zdecydowanym faworytem starcia w sobotnie popołudnie jest drużyna prowadzona przez trenera Marcina Płuskę.

Nie powinno być inaczej, skoro to łodzianie zajmują trzecie miejsce w tabeli III ligi, mimo iż rozegrali o jedno spotkanie mniej od rywali (starcie z rezerwami Legii Warszawa zostało przełożone na 26 listopada). Zaś ełkaesiacy są na dopiero dziesiątej pozycji i nie mają ambicji, sięgających awansu do drugiej ligi. Myślą bowiem o w miarę spokojnym zapewnieniu sobie utrzymania się.

A jednak niepokój kibiców Widzewa jest w pełni zrozumiały nawet dla najbardziej zagorzałych optymistów.

Młody szkoleniowiec widzewiaków musi sobie bowiem poradzić z licznymi absencjami kadrowym, dotyczącymi przede wszystkim defensywy. Wystarczy przypomnieć, że z różnych względów w Łomży nie zobaczymy bowiem takich piłkarzy, jak: Michała Czaplarskiego, Marcina Kozłowskiego, Bartłomieja Gromka i najprawdopodobniej Kamila Tlagi. Ostatni z nich jest stosunkowo najbliżej występu, nie przypuszczamy jednak, żeby zbytnio ryzykowano ewentualność odnowienia się kontuzji.

Z racji tego, że w drużynie musi występować co najmniej dwóch młodzieżowców, Płuska nie ma zbyt wielkiego pola manewru. Wiadomo, że między słupkami postawi na Michała Chorosia. Kto będzie drugim młodzieżowcem? Wydaje się, że najbliżej gry od pierwszego gwizdka sędziego jest pozyskany latem z ŁKS (ale tego z Łodzi) Fabian Woźniak. Są też inne opcje. Można postawić na Patryka Nouriego (kosztem np. Mariusza Zawodzińskiego) i wówczas na bokach obrony walczyliby bardziej doświadczeni gracze (jak chociażby Adrian Budka).

Jedno jest pewne - Płuska nie może się pomylić w ten weekend.