Sylwester dawniej, czyli jak witano Nowy Rok w przedwojennej Łodzi. Archiwalne zdjęcia
Sylwester dawniej, czyli jak witano Nowy Rok w przedwojennej Łodzi
Na początku lat dwudziestych minionego wieku zabawy sylwestrowe odbywały się w cieniu spraw gospodarki nowo powstałego państwa polskiego. Na przykład Nowy Rok 1924 roku zdominowały przygotowania do wprowadzenia reformy walutowej Władysława Grabskiego.
Rozpoczęliśmy Nowy Rok pod hasłem „waloryzacji” - czytamy w „Ekspressie Wieczornym Ilustrowanym” z 2 stycznia 1924 roku. - Ten jeszcze przed kilkoma miesiącami nieużywany termin zapełnia dziś szpalty wszelkich pism. Waloryzacja ta została najskrupulatniej zastosowana przez naszych restauratorów i zadaje się żaden urząd państwowy nie wykonał tak ściśle rozporządzenia ministra Grabskiego, który nakazał zwaloryzować wszystkie podatki i opłaty państwowe od 1 stycznia 1924 roku. Otóż z chwilą, gdy zegar wybił godzinę dwunastą w noc sylwestrowa rozpoczęło się wystawianie zwaloryzowanych rachunków w restauracjach. Przy czym za najmniejszą jednostkę monetarną został uznany milion marek. „Zwaloryzowana” kolacja złożona z trzech dań kosztowała do 50 milionów marek. To też niejednokrotnie podczas zabaw sylwestrowych zdarzały się dość przykre incydenty w restauracjach. Dochodziło do tego, że goście nie przygotowani na skrupulatne stosowanie waloryzacji przez restauratorów zmuszeni byli zostawiać u kelnerów swe pierścionki. Tak więc uprawianiem lichwy pod płaszczem waloryzacji przez restauratorów powinien zainteresować się urząd do walki z lichwą i złożyć im „życzenia noworoczne”.
CZYTAJ DALEJ >>>