Sylwester Cacek pozostanie prezesem Widzewa?

Tysiące fanów czterokrotnych mistrzów Polski mają więc święte prawo do niepokoju. Z al. Piłsudskiego nie płyną bowiem żadne oficjalne komunikaty przed zaplanowanym na najbliższy czwartek posiedzeniem rady nadzorczej.

11 czerwca miało dojść do rezygnacji prezesa Widzewa Sylwestra Cacka, jest jednak prawdopodobne, że tak się nie stanie i nadal będzie on niepodzielnie rządził klubem.

W rozmowie z Radiem Łódź Cacek stwierdził bowiem, że rozważa pozostanie na stanowisku prezesa.

– Najchętniej bym nim nie był, ale też klub nie może zostać bez prezesa. Jeżeli żaden członek rady nadzorczej się nie zgodzi nim zostać ani nie znajdzie się nikt inny, chcąc nie chcąc będę nim dalej. Przynajmniej do czasu zgaszenia światła, jeśli do zgaszenia dojdzie
– powiedział Cacek, cytowany przez portal widzewtomy.net. – Będziemy robili tyle, ile możemy, ale nie będziemy robić wszystkiego. (...). Musielibyśmy swoje prywatne majątki pozastawiać. Nie widać jednak za bardzo, dla kogo to robić. Większe firmy upadały na świecie i nie ma ich do dzisiaj. Dwie łódzkie firmy wyciągnąłem, z jedną może się nie udać. Skoro nie ma dla kogo pracować, to po co to robić? To, czy będzie licencja, nie zależy ode mnie. To, czy nie zostanie ona wycofana w trakcie sezonu, też nie. To, czy będzie ktoś, kto będzie miał pomysł na zarządzenie klubem, też nie ode mnie zależy. On się musi znaleźć. (...) Jeśli mądrzy czytają, co się dzieje w Widzewie i wokół mnie, to ktoś musiałby być bardzo napalony lub głupi, żeby chcieć tu przyjść – dodał Cacek.

Wygląda więc na to, że sytuacja jest więc patowa. Jest przecież niewielu ludzi z pieniędzmi, którzy chcą dziś współpracować z Cackiem...