Winopijcy atakują
Domowe wino robi zawrotną karierę. Młodzi i starzy amatorzy szlachetnych trunków z zapałem mieszają zmacerowane owoce lub soki z wodą, dodają drożdże, cukier i wsłuchują się w wydobywające się z gąsiorów miłe dla ucha pykanie. Po kilku tygodniach ustaje, a to znak, że już nie ucho, lecz podniebienie będzie miało używanie. Bo czy w sklepach z alkoholem można dostać wino truskawkowo-wiśniowe albo z jarzębiny, róży czy pomarańczy?
Gustujący w średniej mocy napojach alkoholowych łodzianie z Klubu Winiarz do dziś mlaskają i przewracają oczami na wspomnienie win domowej roboty, jakimi przepłukiwali gardła na ostatnim, IV Konkursie Win Domowych.
W niejednej głowie zaszumiało, gdyż winiarze domowi dostarczyli do konkursowej degustacji aż 114 butelek z winami gronowymi i owocowymi.
Cudownie niedowarzone...
Uczestnicy imprezy wlewali do kielichów ze śpiewnym bulgotem trunki półwytrawne i wytrawne z winogron i z czarnej jagody, półsłodkie i słodkie z jabłka, pigwy, truskawki, czarnej porzeczki, wiśni, jeżyny, jarzębiny, aronii...
- Łatwiej wymienić owoce czy rośliny, jakie do wyrobu win się nie nadają - odpowiada Iza Jażdżewska, szefowa działu handlowego Biowinu i organizatorka wszystkich spotkań i konkursów winiarskich w "jaskini winopijców" przy ul. Pryncypalnej.
Największą furorę zrobiły butelki z polskim beaujolais. Dotąd żaden z łódzkich winiarzy nawet nie śmiał konkurować z oryginalnym, "niedowarzonym" winem francuskim. Tymczasem Agnieszka Skroś zaprezentowała młode, dwumiesięczne, cierpkie w smaku wino typu beaujolais... z aronii!
Tajemnice gąsiora
Dziś nastawianie balonu to już nie tylko hobby, o którym wie jedynie najbliższa rodzina. Wraca sarmacki zwyczaj częstowania gości winem wytrawnym, półsłodkim czy słodkim z domowej wytwórni.
Czy z darów naszych ogrodów i lasów można wyczarować niesklepowe trunki typu riesling, tokay, madera, burgund czy malaga?
- Można - twierdzi Iza Jażdżyńska. - Trzeba tylko zakochać się w jego smaku i zapachu.
Podkreśla jednak, że zrobienie dobrego wina to nie jest bułka z masłem. Że do różnego rodzaju owoców trzeba dobrać odpowiednie drożdże winiarskie i tak zwane pożywki. Że macerowanie nieuszkodzonych, zdrowych owoców i przygotowywanie powinno odbywać się w niemal laboratoryjnych warunkach, a balon powinien być zdezynfekowany. Przed bagatelizowaniem tych zasad przestrzegają biotechnolodzy i winiarze z łódzkiego Klubu, Marek Nizio i Krzysztof Gawroński:
- Od brudnego balonu, jednej spleśniałej śliwki lub muszki owocówki wino może "zachorować", skwaśnieć lub nabrać tak zwanego mysiego posmaku - przypominają początkującym.
Samo wyposażenie "domowej wytwórni win" jest proste i dostępne w łódzkim handlu.
- Potrzebny będzie 15-litrowy gąsior, korek z rurką fermentacyjną, wężyk do odciągania wina, cukromierz, kwasomierz, drożdże winiarskie, pożywka dla nich, pirosiarczan potasu do dezynfekcji balonu i żelatyna do klarowania wina - wylicza Iza Jażdżewska.
- Zaczynajmy uczyć się domowego winiarstwa od nastawiania trunków słodkich i półsłodkich, a dopiero po zdobyciu doświadczenia zmierzmy się z winami wytrawnymi i półwytrawnymi, bo to już wyższa szkoła jazdy - doradza Krzysztof Gawroński.
Właśnie kieliszkami napełnionymi swojskim winem z wyższej, bo gronowej półki trącają się małżonkowie Danuta i Eugeniusz Bartniakowie z Łodzi.
- Taki toast za coraz liczniejszą rodzinę łódzkich winiarzy spełniamy w każdy piątek od powstania naszego Klubu, czyli od 20 lat - małżonkowie tryskają humorem, bo przecież wino domowe też swą moc ma...
***
Przepis na wino z jabłek
Półsłodkie
10 kg jabłek (6,5 l moszczu), 1,7 kg cukru, 5 g pożywki dla drożdży, 5 g kwasku cytrynowego, 2,5 l wody, drożdże typu Sauternas lub Tokay, 2 ml pektopolu (wszystkie dodatki są w sklepach winiarskich).
Słodkie
10,5 kg jabłek (7 l moszczu), 2 kg cukru, 5 g pożywki dla drożdży, 7 g kwasku cytrynowego, 2 l wody, 2 ml pektopolu, drożdże typu Tokay, Madera, Sherry.
***
Jabłka nieobrane rozdrobnić, zalać 1 l gorącej wody, wystudzić, dodać preparat enzymatyczny pektopol, dokładnie wymieszać i pozostawić na kilkanaście godzin pod przykryciem. Następnie wycisnąć sok, wlać do balonu, dodać syrop z 1 kg cukru, pożywkę, kwasek cytrynowy. Nastaw zaszczepić drożdżami, balon zakryć korkiem z rurką fermentacyjną (napełnić ją wodą do połowy bombki i jej ubytek uzupełniać). Resztę cukru dodać po sześciu dniach fermentacji w przypadku wina półsłodkiego, a w przypadku słodkiego w dwóch porcjach - w piątym i dziewiątym dniu fermentacji. Po zakończeniu fermentacji (półsłodkie - sześć tygodni, słodkie - osiem tygodni) wino zlać znad osadu drożdży i poddać ponownej fermentacji. Wino jest dobre po sześciu miesiącach leżakowania (półsłodkie po trzech miesiącach).
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?