Do dramatycznych wydarzeń doszło w niedzielę przed godz. 22. Do jednego z mieszkań w Świeciu wezwano karetkę pogotowia. - Zadzwonił 21-letni mężczyzna, który twierdził, że podczas karmienia dziecko, trzymiesięczny chłopczyk, wypadło mu z rąk - mówi Monika Chlebicz, rzecznik komendanta wojewódzkiego policji w Bydgoszczy. - Z kolei załoga karetki i lekarze z miejscowego szpitala pogotowia powiadomili nas, ponieważ - ich zdaniem - obrażenia, jakie miało dziecko nie powstały wyłącznie wskutek upadku i mają zupełnie inny charakter.
Dalej akcja rozgrywała się już błyskawicznie. Dziecko natychmiast przetransportowano do Bydgoszczy, do Szpitala Uniwersyteckiego im. Jurasza. Tam, jak wiemy nieoficjalnie, chłopiec przeszedł skomplikowaną operację mózgu. - Stan dziecka jest bardzo poważny - mówi Monika Chlebicz. Wiemy tylko tyle, że w tej chwili znajduje się na oddziale intensywnej opieki medycznej. - Na razie o stanie zdrowia przyjętego do nas dziecka nic nie możemy powiedzieć, nie mamy zgody rodziny na udzielanie informacji, nie kontaktowaliśmy się z nią - mówiła w poniedziałek Marta Laska, rzecznik szpitala.
Tymczasem dwudziestojednoletni Adrian N., który twierdzi, że dziecko wypadło mu z rąk i wezwał karetkę, został zatrzymany przez policję. - Trwa zbieranie materiału dowodowego i przesłuchania świadków, musi zostać także przesłuchana matka dziecka, której podczas tego zdarzenia nie było w domu - mówi Monika Chlebicz. - Materiał zostanie we wtorek przekazany prokuratorowi, on zdecyduje o dalszym losie zatrzymanego.
To nie jest pierwszy kontakt Adriana N. z policją. - Jest nam znany - mówi rzecznik KWP. - W 2011 roku postawiono mu zarzuty znęcania się - także nad własnym, trzymiesięcznym dzieckiem. W związku ze śmiercią dziecka może ulec zmiana kwalifikacji czynu. Mężczyzna może odpowiedzieć za zabójstwo.
FLESZ: Elektryczne samoloty nadlatują.