Gdy palec spuchł, trafiła w nocy do szpitala. - Nastąpiło zaburzenie krążenia, palec był siny i bardzo bolał. Próby zdjęcia obrączki przy użyciu dostępnych narzędzi, m.in. piłki, nie powiodły się, a czas naglił - mówi dr Grażyna Dorożyńska z oddziału chirurgii dziecięcej ośrodka pediatrycznego im. Korczaka
O pomoc poproszono strażaków.
- Około godz. 23 zatelefonowano do nas ze szpitala - mówi bryg. Władysław Duraj, dowódca jednostki ratowniczo-gaśniczej przy ul. Wólczańskiej. - Z przekazanych nam informacji wynikało, że dziewczynka potrzebuje natychmiastowej pomocy.
Do szpitala przy al. Piłsudskiego wysłano wóz na sygnale i pięciu strażaków.
- Skontaktowałem się z żoną i poprosiłem, aby przygotowała miniszlifierkę, której używam do prac modelarskich. Miał ją odebrać któryś z dyżurujących kolegów i dostarczyć do szpitala - opowiada st. ogn. Rafał Markowiak.
Po urządzenie pojechał dowódca jednostki. Jego podwładni czekali już przed salą operacyjną.
Lekarze podali dziewczynce narkozę i wcisnęli pod pierścień metalowy przedmiot, żeby zabezpieczyć skórę dziecka przed przecięciem.
- Ja rozcinałem pierścień, a kolega przez strzykawkę polewał wodą miejsce cięcia - dodaje Rafał Markowiak.
- Pierścień przepiłowaliśmy w dwóch miejscach.
- Dzięki szybkiej pomocy strażaków nie doszło do groźnych powikłań, które mogłyby doprowadzić do amputacji palca - podsumowuje dr Grażyna Dorożyńska.
St. ogn. Rafał Markowiak i st. asp. Tomasz Latarski nie pierwszy raz wspomogli lekarzy. 12 grudnia 2011 r. udzielali pomocy dwuletniej dziewczynce, której paluszek uwiązł w metalowej kratce.
Zobacz też: Pani Monika jest jedyną w Łodzi kobietą strażak - FILM
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?