Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Strażak doniósł policji na swojego przełożonego. Komendant miał pić alkohol w pracy

Krzysztof Zając
Krzysztof Zając
Strażak spod Łodzi zawiadomił policję, że jego komendant w czasie pracy był pijany. Policja tego nie potwierdziła, a sąd, do którego skierował komendant pozew o zniesławienie, ukarał donosiciela grzywną w wysokości 2 tys. zł, kazał mu też zapłacić 500 zł na rzecz PCK i pokryć koszty sądowe w wysokości 1,3 tys. zł. Wyrok zaskarżył obrońca strażaka i sprawa trafiła do Sądu Okręgowego w Łodzi. Domagał się uniewinnienia funkcjonariusza, który działał w dobrej wierze i w interesie instytucji, w której służył.

Sąd przede wszystkim zakwestionował intencje strażaka. Gdyby faktycznie chodziło mu o dobro instytucji, w której pracował, powinien przede wszystkim zawiadomić przełożonych, czyli komendanta wojewódzkiego PSP, czego wymaga regulamin.

Tymczasem tego nie zrobił, a zgromadzone dowody wskazywały na to, że zawiadomienie o rzekomej nietrzeźwości przełożonego złożył z zemsty. Do zgłoszenia policji o tym, że komendant jest pod wpływem alkoholu, doszło bowiem tuż po tym, jak strażak został powiadomiony, iż został przeniesiony na niższe stanowisko. Gdy zadzwonił na policję, czekał na przyjazd funkcjonariuszy. Sprawdzili oni, że komendant nie jest pod wpływem alkoholu. Jednak badanie jego trzeźwości odbywało się w jednostce, wiedzieli też o nim inni strażacy. Komendant, chcąc zapobiec plotkom na swój temat, musiałby publicznie tłumaczyć się z niczym nieuzasadnionego zarzutu. Sąd był przekonany, że strażakowi nie chodziło o realizowanie obywatelskiego obowiązku.

Okazało się bowiem, że już na godzinę przedprzyjazdem wezwanej przez niego policji, poinformował innego strażaka o swoim zgłoszeniu, a informacja szybko rozeszła się po całej jednostce. Potem wyciekła także poza straż pożarną i trafiła do lokalnych mediów. Komendant został więc publicznie zniesławiony, a według sądu, odpowiedzialność za to ponosił funkcjonariusz, który złożył niesłuszne doniesienie. Naraził go przez to na utratę zaufania.

Sąd nie uwierzył strażakowi, że nie miał on świadomości konsekwencji zawiadomienia, jakie złożył. Wprawdzie informacja o badaniu trzeźwości komendanta wypłynęła ze straży od innych osób, ale nie miało to znaczenia dla sprawy, bo wzywający policję mógł mieć świadomość takich konsekwencji.

W sądzie strażak z jednej strony tłumaczył, że z komendantem nie miał żadnych konfliktów, ale jednocześnie zarzucał mu, że dążył on do jego zwolnienia. Sugerował też, że komendant ma w środowisku bardzo złą opinię, co nie miało żadnego znaczenia w rozstrzygnięciu tej sprawy. Dlatego sąd okręgowy utrzymał w mocy wyrok sądu rejonowego, skazujący strażaka za zniesławienie przełożonego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany