Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Straż miejska tropi bestię

(tj)
Potężny mieszaniec wilczura, który błąkał się wczoraj na Radogoszczu, zaatakował próbujących go schwytać strażników miejskich.

Funkcjonariusze musieli strzelić do rozjuszonego zwierzęcia z tasera, czyli paralizatora wystrzeliwującego elektrody o napięciu kilkuset tys. woltów. Pies padł na ziemię, ale po chwili poderwał się i uciekł. Szukano go do wieczora, jednak bezskutecznie.
Pies był tak silny, że złamał chwytak, którym złapano go w pętlę.
- Przed godz. 14 otrzymaliśmy zgłoszenie, że po ul. Motylowej błąka się duży bezpański pies i mieszkańcy boją się, że kogoś pogryzie - mówi Piotr Czyżewski, naczelnik oddziału prewencji w łódzkiej straży miejskiej. - Wysłaliśmy na miejsce strażników, którzy są przeszkoleni w wyłapywaniu czworonogów i mają do tego odpowiedni sprzęt. Udało im się schwytać psa pętlą, ale był on tak silny, że złamał chwytak i rzucił się na strażników. Wtedy jeden z nich wystrzelił z tasera.
Strażnicy wystrzelili elektrody, które powaliły zwierzę. Gdy prąd przestał płynąć, pies uciekł.
Napięcie na dwie sekundy sparaliżowało psa. Gdy prąd przestał płynąć, zwierzak poderwał się i uciekł.
- Będziemy chcieli go schwytać i odwieźć do schroniska - dodaje Piotr Czyżewski. - Niestety dosyć gwałtownie rośnie w Łodzi liczba bezpańskich psów. W tym roku złapaliśmy już ponad 40 takich czworonogów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany