Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Staroń i Kowalski zostają w ŁKS, ale nie na długo

Jan Hofman
Szefowie piłkarskiej drużyny ŁKS odtrąbili sukces. Łukasz Staroń i Tomasz Kowalski zostają w ŁKS do końca trzecioligowego sezonu.

Pewnie kibice ełkaesiaków, słysząc tę wiadomość, zacierali ręce z radości. Wszak trener Marek Chojnacki deklarował niedawno, że właśnie w oparciu o Staronia i Kowalskiego zamierza tworzyć trzon drużyny, która w przyszłym sezonie podejmie skuteczną walkę o drugą ligę.

Tymczasem nie można wykluczyć, że radość w szeregach ełkaesiaków jest przedwczesna, a samozadowolenie sterników klubu z al. Unii może się im wkrótce odbić czkawką. Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, zawodnicy czują się wystrychnięci na dudka, bo nie tak w sierpniu umawiali się z przedstawicielami ŁKS.

Staroń i Kowalski przychodzili do ŁKS na pół roku i po rundzie jesiennej mieli usiąść do negocjacji w sprawie podwyższenia ich dotychczasowych, wybitnie promocyjnych kontraktów. Z takim przekonaniem przystępowali do pierwszej części sezonu.
Ponoć piłkarze w stercie papierów, które przyszyło im parafować w lecie, podpisali także aneks do umowy, który mówił o tym, że będą jednak ełkaesiakami do końca sezonu. Teraz im pokazano stosowny dokument i poinformowano, że na podwyżkę wynagrodzenia nie mają co liczyć. Ponoć piłkarze nie ukrywali zdziwienia, że tak potoczyły się ich losy sportowej przyszłości.

Z naszych informacji wynika, że zawodnicy zdają sobie sprawę z tego, że umowy trzeba szanować i dlatego nie będą robić uników, szukać alternatywnych rozwiązań i sztuczek prawnych, które pomogłyby im rozwiązać dotychczasowe kontrakty. Czują się jednak wyprowadzeni w pole i są zniesmaczeni formą i sposobem doprowadzenia do przedłużenie ich współpracy z klubem z al. Unii.

Zdaniem zawodników nie powinno się tak postępować, wszak szczególnie w futbolu, który jest przecież grą zespołową, powinny obowiązywać wzajemne zaufanie i szacunek. Widać tego w ŁKS zabrakło.
W takiej sytuacji trudno oczekiwać, aby wiosną piłkarze wkładali w grę całe serce i umiejętności. I nie ma się co dziwić takiej sytuacji, bo już od dawna wiadomo, że z niewolnika nie ma dobrego pracownika.
W tym przypadku można założyć, że Staroń i Kowalski nie będą już w czerwcu skłonni do podjęcia kolejnych rozmów transferowych z przedstawicielami piłkarskiej drużyny ŁKS. Młodzi ludzie potrafią wyciągać wnioski. A nie wolno zapominać, że nadal aktualne są atrakcyjne oferty z drugoligowego Rakowa Częstochowa i pierwszoligowej Olimpii Grudziądz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany