Stare grzechy w Widzewie

Niestety, znów do widzewskich drzwi mocno dobija się stare. Do takiego wniosku można dojść, śledząc ostatnie wydarzenia w klubie. Sternicy Widzewa w zaciszu gabinetów zaplanowali i przeprowadzili kadrową rewolucję. W poniedziałek nie byli jednak na tyle odważni, by spotkać się z dziesiątką odsuniętych od zespołu zawodników, by choć w zarysie poinformować piłkarzy o powodach właśnie takich decyzji. Wszak w gronie „odstrzelonych” są Michał Pietras i Mariusz Rachubiński, a Michał Czaplarski musi coś udowadniać, a to są piłkarze, którzy do tej pory odgrywali czołowe role w zespole.

Oczywiście każdy ma prawo budować zespół według własnego uznania, ale pewne standardy stosunków międzyludzkich powinny obowiązywać także w Widzewie. A tak znów w środowisku wrze, a klub z al. Piłsudskiego, zamiast pracować nad polepszaniem mocno nadszarpniętej reputacji, wraca do zachowań i ruchów charakterystycznych dla ostatniego właściciela futbolowego interesu.

A skoro już jesteśmy przy klubowych pieniądzach warto podkreślić, iż mówi się, że głównym sponsorem Widzewa zostanie firma, która do tej pory finansowała Bzurę Chodaków. Trudno w tej chwili przesądzić ,jak ewentualna współpraca się potoczy, lecz warto przypomnieć, że w ostatnim czasie Widzew nie miał szczęścia do sponsorów, wywodzących się spoza Łodzi. Współpraca z pewnym biznesmenem z Nowego Dworu Mazowieckiego zakończyła się wielkim skandalem korupcyjnym i relegowaniem naszej drużyny z ekstraklasy.
Później w klubie pojawił się dobrodziej rodem z Piaseczna i to znów nie wyszło na zdrowie klubowi z al. Piłsudskiego. Zamiast Wielkiego Widzewa była wielka klapa i ogromna wściekłość fanów, bo historię czterokrotnego mistrza Polski znów trzeba pisać na nowo.