Stanisław Syguła: Wierzę, że piłkarska drużyna ŁKS podoła wyzwaniu

Kiedy ostatni raz rozmawialiśmy, stał pan na stanowisku, że słaba końcówka jesieni to wina trenera Wojciecha Stawowego i dyrektora sportowego Krzysztofa Przytuły. Domagał się pan wyciągnięcia konsekwencji....

Jak widać obaj zostali na stanowiskach, ale liczę, że przynajmniej zostali zmuszeni do solidnej analizy swojej pracy oraz wyciągnięcia wniosków. Już te fakty powinny wyjść na zdrowie piłkarskiej drużynie ŁKS. Wierzę, że wiosną udowodnią mi, że myliłem się, krytycznie oceniając ich pracę. Myślę, że także wielu piłkarzy ŁKS będzie miało coś do udowodnienia.

Jak pan ocenia ostatnie transfery?

Kiedy czytam wypowiedzi dyrektora sportowego, to można odnieść wrażenie, że trafiono w punkt i do klubu doszli piłkarze, którzy dodadzą jakości pierwszoligowej drużynie. Może liczba nie imponuje, ale ci co już są, mają być solidnymi punktami zespołu. Oczywiście, jak to zawsze bywa, wszystko zweryfikuje życie, czyli boiskowe występy nowych zawodników.

ŁKS jest nadal zdecydowanym faworytem do awansu?

Oczywiście. Nie ukrywam, że jestem optymistą i wierzę, że zespół z al. Unii podoła wyzwaniu. Przyznam, że z wielką nadzieją oczekuję na ligowe występy ełkaesiaków. Trzeba jednak perfekcyjnie przepracować okres przygotowawczy. Dobrym rozwiązaniem jest organizacja zgrupowania w Turcji. Możliwość treningów w znacznie cieplejszym klimacie na pewno pozwoli na optymalne przygotowanie piłkarzy do trudnych wyzwań, które czekają ich w drugiej części sezonu.

ŁKS powinien szykować formę na ligowy start (20 lutego z GKS Tychy), czy też może na 10 lutego, kiedy zmierzy się w pucharowym starciu z Legią Warszawa?

Moim zdaniem, nie należy odpuszczać spotkania z mistrzem Polski. Wyeliminowanie Legii dałoby drużynie dodatkowy impuls i pozwoliłoby zawodnikom na uwierzenie, że nie ma dla nich rzeczy niemożliwych. To ważne w kontekście czekającej ich walki o ekstraklasę.