Stanisław Syguła, sponsor Widzewa, pisze do prezydent Łodzi w sprawie stadionu

To treść listu:

Szanowni Państwo
Zwracam się do Was nie tylko jako sponsor piłkarskiej drużyny Widzewa, ale przede wszystkim sympatyk sportu, oddany kibic łódzkiego futbolu. Pozwalam sobie skreślić tych kilka słów, bowiem nie mogę biernie patrzeć, jak Widzew - wizytówka, jedna z ikon Łodzi i symbol jej ogromnych sukcesów - pozostawiony jest sam sobie. Serce krwawi, gdy przychodzi zasiadać na trybunach stadionu przy al. Piłsudskiego. Przykre, że Łódź, jako jedyne z miast mające zespół w krajowej elicie, musi się wstydzić za obiekt, na którym rywalizuje zespół czterokrotnego mistrza Polski, ostatniego polskiego uczestnika Ligi Mistrzów. Doskonała atmosfera, kibicowska miłość, sympatia mieszkańców i przychylność łódzkiego biznesu nie zmieni faktu, że sportowy skansen - rodem z poprzedniej epoki - odstrasza zamiast przyciągać widzów. W futbolowym środowisku Łódź i jej piłkarskie obiekty są już obiektem kpin i niewybrednych żartów.
Dlatego apeluję do Państwa o podjęcie natychmiastowych działań, które powaliłyby zmienić ten stan. Klub i jego kibice zasługują na to, by móc się emocjonować piłkarskimi wydarzeniami w warunkach, które odpowiadać będą standardom XXI wieku. Budowa nowoczesnego stadionu dla Widzewa jest nie tylko koniecznością, ale i moralnym obowiązkiem rządzących. Sponsorzy i sympatycy klubu bez zdecydowanego wsparcia ze strony sternika miasta, województwa i samorządu, nie dadzą sami rady. Liczę, że Państwo udowodnicie, że tradycje miasta i regionu nie są Wam obojętne i dlatego z uwagą i ogromną życzliwością pochylicie się na problemami nurtującymi nie tylko widzewską społeczność kibicowską.
W tym miejscu chciałbym parafrazować starą polską maksymę, że Łódź jest tak silna, jak ludzie skupieni wokół niej. Pokażmy zatem, że wiemy co te słowa oznaczają i spróbujmy razem poprowadzić sprawy ku lepszej przyszłości.

Z poważaniem
Stanisław Syguła