Stacja meteo na własnym dachu

- Od dziecka interesowałem się meteorologią, jako nastolatek z kuchennych łyżek, silnika od magnetofonu i woltomierza skonstruowałem przyrząd do pomiaru siły wiatru - mówi pan Robert, z zawodu elektronik.
Dane z urządzeń pomiarowych drogą radiową przekazywane są do bazy... na biurku w pokoju, połączonej z komputerem i internetem. Zapis danych odbywa się co 15 minut. Łodzianin w sprzęt zainwestował już ponad 6 tys. zł, ale to jeszcze nie koniec wydatków.

- Obecnie kontroluję temperaturę, wilgotność, ciśnienie, siłę i kierunek wiatru, nasłonecznienie oraz ilość opadów - mówi. - Wkrótce moja stacja będzie również mierzyć wyładowania atmosferyczne i promieniowanie ultrafioletowe.

Dzięki tym danym już na godzinę przed dotarciem burzy nad Łódź pan Robert będzie wiedział, czego można się po niej spodziewać. Jego przyrządy namierzą też miejsca uderzenia piorunów oraz natężenie prądu. Natomiast pomiar promieniowania ultrafioletowego podpowie, jakiego kremu użyć danego dnia do opalania i czy warto zabrać okulary przeciwsłoneczne z filtrem UV.

Łodzianin porównuje swoją stację meteorologiczną z tą na Lublinku, lecz zdaje sobie sprawę, że choćby ze względu na lokalizację - otoczenie innych domów - jej pomiary nie będą tak precyzyjne.

- Nasze urządzenia warte są kilkadziesiąt tysięcy złotych. Muszą być certyfikowane i kalibrowane zgodnie ze świadectwami wzorcowymi, dlatego nie należy porównywać ich z amatorskimi - mówi pracownik Lublinka. - Urządzenia, z których korzysta łodzianin, wykorzystują m.in. urzędy. Trzeba przyznać, że są precyzyjne, o ile dobrze się je zamontuje.
Robert Baleja dane ze swojej stacji wykorzystuje do kontroli działania kolektorów słonecznych, które ogrzewają wodę w jego domu. Poza tym są one przez internet wysyłane do różnych baz danych meteorologicznych na całym świecie.

Zdaniem meteorologa amatora ze Złotna, dziś i jutro spodziewać się powinniśmy opadów śniegu. Natomiast w nocy z niedzieli na poniedziałek temperatura może spaść nawet do -15 st. C.