Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sposób Widzewa na długi. Będzie postępowanie naprawcze?

Jan Hofman
Andrzej Grajewski
Andrzej Grajewski Polskapresse
Widzew ma duże problemy finansowe. Wszystko wskazuje na to, że są one bardzo poważne, bowiem zgodnie z naszą wiedzą w ostatnim czasie doszło do spotkania z wierzycielami klubu, które jest wstępem do postępowania naprawczego. Taki proces stosuje się w biznesie, by uniknąć ogłoszenia bankructwa spółki.

Widzew ma poważne kłopoty finansowe
Nieoficjalnie wiadomo, że zobowiązania Widzewa przekraczają 15 milionów złotych. Jeśli klub dojdzie do porozumienia z wierzycielami, wówczas sprawę odda do sądu.
Jeśli ten uzna wiosek za zasadny, wprowadzi w życie odpowiednie procedury. Określa się wówczas wysokość zobowiązań, sposób i czas ich spłacania. Dla klubu istotne jest to, że jeśli taki plan jest realizowany systematycznie, to nie nalicza się odsetek od niespłaconych kwot.
Andrzej Grajewski
Przerabialiście już taką sytuację. Co doradziłby pan Sylwestrowi Cackowi?
Andrzej Grajewski (były udziałowiec piłkarskiej spółki Widzew): - To widać, że samo życie wymusza działania na właścicielu spółki, bo bieda odciska piętno na drużynie.
Czyli...
- Przecież wszyscy zdajemy sobie sprawę, że gdyby nie kryzys finansów w Widzewie, to na pewno ten zespół wyglądałby inaczej. Ale jak mówi stare polskie przysłowie, nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło.
Bieda sposobem na sukces sportowy?
- Oczywiście, że nie. Tak się nie da długo funkcjonować. Stąd pewnie podejmowane są pewne działania prawne, aby dług nie doprowadził do zapaści organizacyjnej. Niezwykle cieszy mnie, że Widzew jest liderem ekstraklasy i po raz pierwszy od wielu lat jest wyżej w tabeli niż Legia Warszawa.
Odmłodzenie drużyny wyszło jej na korzyść...
- Przyznam się, że cieszy mnie to bardzo. Takie kadrowe rewolucje to przyszłość naszej piłki. Widzew taki trend potwierdza. Myślę, że Cacek poszedł po rozum do głowy. A w tym wypadku jest szansa na lepszą przyszłość.
Co pan ma na myśli?
- Widać, że w odstawkę poszli różnej maści doradcy. W klubie górę zaczyna brać ekonomia. To dobre rozwiązanie.
Taki pan mądry po latach?
- Przecież za mojej kadencji w Widzewie zawsze stałem na stanowisku, że trzeba liczyć pieniądze i mierzyć siły na zamiary. Nie wszyscy mnie wówczas słuchali. Gdy było krucho z kasą, zapraszali mnie do współpracy. Kiedy tylko popłaciłem część długów dostawałem kopa i tyle mnie widziano w klubie.
Jak to możliwe, że klub ma finansowe kłopoty, a właściciel twierdzi, iż zainwestował w Widzew 60 milionów złotych?
- Trudno mi dyskutować o kwotach, bo nie widziałem ksiąg rachunkowych. Powiem tylko tyle, że jest mi żal Cacka. Słuchał rad różnych ludzi i wyszedł na tym fatalnie. Jeśli kwota, którą zainwestował w Widzew, jest rzeczywista, to utopił fortunę w klubie, a w zamian nie ma żadnego wyniku sportowego. Za naszych czasów też wydaliśmy sporą gotówkę, ale choć mieliśmy dwa razy mistrza Polski oraz wielką frajdę dla kibiców, jakim był start drużyny w Lidze Mistrzów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany