Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Smutek przy al. Unii. To już koniec dobrej serii

Jan Hofman
Piłkarze ŁKS, w dziesiątej kolejce drugiej ligi, przegrali przed własną widownią 1:2 z Olimpią Elbląg. To pierwsza w tym sezonie porażka łodzian.

Ten mecz pokazał, że ŁKS to nie jest jeszcze zespół kompletny i doprawdy wiele mu brakuje, by myśleć o skutecznym ataku na bramy pierwszej ligi. Dotyczy to taktyki, jak również umiejętności drużyny. Zapewne w tym miejscu żachną się fani klubu z al. Unii i szybko przytoczą dotychczasowe osiągnięcia drużyny z al. Unii. To fakt, że ŁKS jest czwarty w tabeli i ma na koncie siedemnaście punktów, ale należy zdać sobie sprawę, że to nie przesądza o jego futbolowej wielkości. Kubeł zimnej wody na rozgrzane głowy ełkaesiaków wylał zespół, który miał za sobą kiepską ligową serię, sześciu meczów bez zwycięstwa i do tej pory zajmował trzynaste miejsce w tabeli!

Trzeba jednak przyznać, że Olimpia nie wywalczyłaby w Łodzi trzech punktów (pierwszy wyjazdowy sukces tej drużyny w tym sezonie), gdyby nie zyskała wsparcia od zawodników gospodarzy. Szczególne zasługi na tym polu miał, debiutujący w ŁKS, Lukas Bielak. 31-letni Słowak miał olbrzymi udział przy dwóch straconych golach. Oczywiście winienie tylko jego za porażkę, byłoby grubym nadużyciem, ale faktem jest, że nie sprostał zadaniu. Miał wzmocnić zespół, a było odwrotnie. Pewnie wielu kibiców zastanawia się dlaczego duet trenersko-menedżerski (Jacek Janowski, Wojciech Robaszek), prowadzący drużynę z al. Unii, odstawił na boczny tor Maksymiliana Rozwandowcza, który od początku rozgrywek był filarem łódzkiej defensywy. Za jego kadencji ŁKS nie stracił w tym sezonie więcej niż jednego gola. Roszada w bloku defensywnym zmieniła to!

O to co po piłkarskim meczu w Łodzi mówili szkoleniowcy drużyn.

Adam Bartos (Olimpia): - To był wyrównany mecz, ale z różnymi fazami w grze. Sporo nam wychodziło w pierwszej połowie i nie przypominam sobie sytuacji bramkowych ze strony gospodarzy. Oczywiście straciliśmy gola, jednak na własne życzenie. Roszady w drugiej części spotkania przyniosły oczekiwane efekty. Mieliśmy znacznie więcej do zaoferowania na boisku. Przede wszystkim byliśmy wreszcie skuteczni. Udało się odwrócić wynik i bardzo się z tego cieszymy. Możemy spokojnie pracować.

Jacek Janowski (ŁKS): - Nie tak miało to wyglądać. Żal i smutek, że pierwsza porażka w II lidze stała się faktem. Chcemy przeprosić kibiców za ten występ. Nie ma nic gorszego, jak przegrać mecz na własnym terenie. Wynik nam się układał, ale w drugiej części spotkania poszliśmy na wymianę ciosów. To zupełnie niezrozumiałe, bo to nie my musieliśmy gonić wynik. Zagraliśmy źle taktycznie. Powinniśmy inaczej do tego wszystkiego podejść. Gol na 1:1 podciął nam skrzydła. Mam nadzieję, że ten wynik wstrząśnie zespołem, ale też sztabem szkoleniowym.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany