18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Śmierć księżnej Diany była zaaranżowana przez SAS? Policja bada rewelacje żołnierza N

Wojciech Rogacin
Danny Nightingale
Danny Nightingale Fot. PA
Choć księżna Diana nie żyje od 16 lat, ciągle pojawiają się nowe hipotezy na temat jej śmierci. Teraz policja bada doniesienia, jakoby Lady Di mieli zabić komandosi SAS. Mało kto jednak wierzy w kolejne rewelacje.

Na niespełna pół miesiąca przed rocznicą śmierci księżnej Walii lady Diany Spencer pojawiają się nowe sensacyjne informacje na temat rzekomych przyczyn jej śmierci. Były żołnierz brytyjski miał stwierdzić, że w operację zabicia księżnej zaangażowana miała być jednostka sił specjalnych SAS. Policja bada te doniesienia, a przede wszystkim to, czy nie są jedynie wymysłem żołnierza. Nie wszczęto powtórnie postępowania w sprawie śmierci księżnej.

Sensacyjną informację podała gazeta "Sunday People", która twierdzi, że zdobyła list teściów snajpera brytyjskich sił specjalnych (określanego jako "żołnierz N") do dowódcy elitarnej jednostki brytyjskich komandosów. Teściowie piszą, że Żołnierz N oskarżał SAS o śmierć księżnej Diany.

W liście można przeczytać m.in.: "On ["żołnierz N"] powiedział również swej żonie, że to XXX zaaranżował śmierć Księżnej Diany oraz, że sprawa ta została zamieciona pod dywan".

Jak doszło do napisania tego listu i czy można wierzyć w te rewelacje? Wszystko zaczęło się od tego, że kolegę "żołnierza N", sierżanta Danny'ego Nightingale, oskarżono o nielegalne posiadanie pistoletu Glock 17. Potem taki sam nielegalny pistolet znaleziono w domu "żołnierza N". Obu skazano w procesach, a do wydania ich miała się przyczynić żona "żołnierza N". To dlatego jej rodzice pisali list do dowództwa jednostki SAS.

Prokuratura potwierdziła, że o liście wie już od 2011 r., kiedy otrzymała go od dowódcy SAS. Jednak już wcześniej, po wieloletnim śledztwie wykluczono zorganizowanie i przeprowadzenie spisku na życie księżnej Diany.

Obecnie - jak donoszą brytyjskie media - policja bada, czy stwierdzenia zawarte w liście są wiarygodne. Jednocześnie Scotland Yard ogłosił, że badanie listu nie oznacza ponownego otwarcia postępowania w sprawie śmierci księżnej Diany.
Nikt z członków rodziny królewskiej nie chciał komentować prasowych rewelacji. Jak podaje gazeta "Mirror" na stronie internetowej, również ojciec Dodiego al-Fayeda nie chciał komentować sprawy, jednak przekazał przez swego rzecznika, że oczekuje, iż policja metropolitalna zabierze się do weryfikacji nowych podejrzeń z wigorem.

Pod artykułami na temat nowych rewelacji jest wiele komentarzy internautów. Nie brakuje głosów mówiących, że rewelacje teściów "żołnierza N" są wyssane z palca. Pojawiają się też pytania, skąd młody żołnierz może wiedzieć, co się działo w jednostce SAS w latach 90., kiedy prawdopodobnie był małym dzieckiem.

Laburzystowski poseł do szkockiego parlamentu Graeme Pearson, w przeszłości dyrektor generalny agencji zwalczania przestępczości i handlu narkotykami, powiedział "Sunday Herald", że Scotland Yard oceni motywy osób będących źródłem informacji i zastanowi się, dlaczego nie były one znane w trakcie dochodzenia.

Także on do nowych doniesień odnosi się sceptycznie: - Trudno uwierzyć, że ponad 12 mln funtów publicznych pieniędzy wydanych na wyjaśnienie okoliczności śmierci księżnej nie odpowiedziało na najważniejsze pytania.

Lady Diana Spencer zginęła w Paryżu 31 sierpnia 1997 r. wraz ze swym przyjacielem Dodim al-Fayedem, kiedy ich samochód, pędząc z wielką prędkością, roztrzaskał się o konstrukcję betonowego tunelu. Uwielbiana przez Brytyjczyków Diana uciekała z al-Fayedem przed tłumem paparazzich, którzy chcieli zrobić parze zdjęcie. W prasie brukowej pełno było wówczas informacji o rzekomym romansie nieszczęśliwej Diany z synem multimilionera Mohameda al-Fayeda, właściciela m.in. słynnego londyńskiego domu towarowego Harrods.

Tamtej nocy oboje spędzili wieczór w hotelu Ritz, pod którym już czekał tłum paparazzich. W celu zmylenia fotoreporterów spod hotelu odesłano samochód, w którym miała jechać Diana, jednak w rzeczywistości nie było jej w aucie. Wraz z al-Fayedem miała się wymknąć tylnymi drzwiami i odjechać z kierowcą.
Fortel się nie udał, reporterzy czatowali na księżną przy tylnych drzwiach i kiedy wraz z al-Fayedem odjechała ona spod hotelu, ruszyli w pościg. Kierowca księżnej i al-Fayeda, który wypił wcześniej nieco wina, w tunelu stracił panowanie nad kierownicą i ich samochód się rozbił. Zginęli księżna Diana i Dodi al-Fayed. Po wieloletnim śledztwie, na które wydano rekordową sumę 12 mln funtów, zakończonym dopiero w 2008 r., ława przysięgłych sądu koronerskiego uznała, że Diana i Dodi al-Fayed zginęli z winy kierowcy, który niebezpiecznie przyśpieszył, by uciec przed pościgiem fotoreporterów. Zarówno brytyjska, jak i francuska policja stwierdziły, że kierowca Henri Paul był pod wpływem alkoholu i dwukrotnie przekroczył dopuszczalną prędkość.

Odrzucono wszelkie spekulacje i teorie spiskowe mówiące o celowym usunięciu księżnej Diany, której rzekomy romans miał rzucać złe światło na całą brytyjską monarchię.

Jak podaje brytyjski "The Times", komisarz policji metropolitalnej w latach 2000-2005 lord Stevens Lord Stevens opublikował w 2006 r. swój raport, w którym odrzucił sugestie, jakoby księżną zamordowano. Odrzucił zwłaszcza sugestie, że Dianę mieli zabić brytyjscy szpiedzy, a także spekulacje, jakoby była w ciąży oraz że była w związku z Dodim al-Fayedem.

Jak przypomina "The Times", przesłuchanie około 250 świadków w tej sprawie trwało ponad 90 dni. Wielu nie mogło się pogodzić, że tak uwielbiana przez Brytyjczyków księżna, która wniosła wiele ożywczego powiewu do zatęchłej atmosfery królewskiego pałacu, zginęła tak nagle i w tak prozaiczny sposób. Spiskowe teorie podsycał fakt początkowej chłodnej reakcji królowej na śmierć swej synowej. Wcześniej media pisały bardzo dużo o tym, jak źle księżna czuje się w sztywnym gorsecie dworskich zasad i obyczajów.

Natychmiast po śmierci Diany brama przed pałacem Kensington w Londynie, który był domem księżnej, stała się swego rodzaju mauzoleum Lady Di. Tysiące ludzi z Anglii i ze świata przyczepiały do ogrodzenia kwiaty, kartki kondolencyjne, serduszka itp.

Z wersją o wypadku księżnej i Dodiego nie pogodził się również ojciec al-Fayeda, który nie przestał twierdzić, że za śmiercią Diany i jego syna stało brytyjskie państwo. Wydaje się, że nawet wyrok przysięgłych nie zmienił jego przekonań w tej kwestii.

Jak jednak podkreślają brytyjscy komentatorzy, co roku przed rocznicą śmierci ukochanej niegdyś brytyjskiej księżnej pojawiają się nowe teorie na temat przyczyn tragedii.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Śmierć księżnej Diany była zaaranżowana przez SAS? Policja bada rewelacje żołnierza N - Portal i.pl

Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany