Minister edukacji w ciągu dwóch miesięcy chce wprowadzić nowe przepisy dotyczące szkolnych sklepików i stołówek. Jej poprzedniczka wycofała z nich to, co słone, słodkie i tłuste. Ze sprzedaży zniknęły chipsy, pączki, gazowane napoje i batoniki. Obecna szefowa resortu, Anna Zalewska, uważa, że tamte ustalenia są „absurdalne, idiotyczne, napisane na kolanie”, a na dodatek zagroziły wielu małym przedsiębiorstwom dożywiającym dzieci w szkołach. Dyrektorzy opolskich szkół, słysząc, że szykuje się kolejne w tej sprawie rozporządzenie, zgrzytają zębami.
- Dzieci dobrze zniosły poprzednie zmiany. Chętnie kupują zdrowe kanapki i owoce - mówi Krystyna Płaskoń, dyrektor PSP 21 w Opolu.
W Zespole Szkół Zawodowych nr 4 - szkole gastronomicznej - niezdrowe jedzenie w sklepiku byłoby powodem do wstydu.
- Zawsze dbaliśmy o dobre wędliny w kanapkach, zawsze w sklepiku były jabłka i banany - mówi Bożena Czapska-Czoch, dyrektor szkoły. Jedyna kość niezgody w wielu szkołach ponadgimnazjalnych to dostęp do kawy. Pełnoletni uczniowie nie życzą sobie, by ktoś za nich podejmował decyzje. Krakowskim targiem w wielu szkołach z automatów wycofano ofertę 3 w 1, czyli kawę z cukrem i śmietanką, zostawiając samą czarną.
- Na nic kolejne rozporządzenia i listy produktów zakazanych, gdy brak odpowiedniej edukacji - uważa Magdalena Makos, nauczycielka przedmiotów zawodowych i dietetyczka w ZSZ nr 4 w Opolu. - Oczywiście nie powinny do sklepików wrócić czipsy czy pizzerinki, ale już z drożdżówkami bym nie przesadzała. Taki wypiek bez lukru, za to z większą ilością sera lub owoców jest wartościowym produktem.
- Opolscy cukiernicy szybko dostosowali się do nowych przepisów i zmienili receptury drożdżówek na zdrowsze - mówi Anna Garlicka, właścicielka dwóch szkolnych sklepików w Opolu.
Licealiści z opolskiej Dwójki do wakacji byli zachwyceni szkolną kuchnią. Od września zaczęli narzekać na niedosolone ziemniaki i niedosłodzone naleśniki. Przyprawniki zniknęły ze stolików, uczniowie zaczęli przynosić własną sól z domu.
- To nieporozumienie. Oczywiście, że należy gotować i zdrowo, i smacznie - mówi Krzysztof Kozdrowski, właściciel PPUH Antex, który dostarcza obiady do dwóch opolskich podstawówek i szkoły ponadgimnazjalnej. - Nikt nie zabraniał w szkolnej kuchni solenia i używania pieprzu. Wiadomo, że potrawy muszą być odpowiednio przyprawione. Nikt z moich obiadów nie rezygnował, wszyscy je chwalą - podkreśla.
Wczoraj dzieci w PSP 21 i PSP 15 w Opolu jadły pomidorową z makaronem, kotlet schabowy, ziemniaki i surówkę. Dziś dostaną kapuśniak, gulasz wieprzowy, kaszę, surówkę. Do drugiego dania jest także napój.
- Lubię jeść w szkole, smakuje jak u babci - mówi 9-letnia Alicja z PSP nr 15.
Nawyki żywieniowe wynosi się z domu. Widok niespełna rocznego malca pomagającego mamie jeść frytki w fast foodzie wcale nie należy do rzadkości. A kilka lat później waga szaleje.
Aż 28 proc. chłopców i 22 proc. dziewczynek w VI klasie podstawówki waży za dużo - wynika z badań Instytutu Żywności i Żywienia przeprowadzonych w 16 województwach.
- Dlatego edukacja to podstawa - mówi dietetyk Magdalena Makos. - Trzeba uczyć zasad zdrowego żywienia, ale też uczyć czytać etykiety. Ludzie często nabierają się np. na produkty „light”.
Wiele opolskich szkół uczestniczy w promocji zdrowego żywienia. Regularne akcje odbywają się m.in. w Budowlance, Staszicu. W V LO patronem niedawnego Tygodnia Promocji Zdrowia była... marchewka.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Niewielu wie, że jest wnukiem Wodeckiego. Leo Stubbs już raz próbował sił w rozrywce
- Lodzia z "Rancza" bardzo się zmieniła. Na nowych zdjęciach trudno ją rozpoznać
- Tak dziś wygląda syn Olejnik. Jerzy Wasowski wyrósł na przystojnego mężczyznę
- Szok, w jakim stroju paradowała 16-letnia Viki Gabor! Ludzie pytają, gdzie są rodzice