Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Słynni pacjenci prof. Henryka Chmielewskiego. Uleczył pół miliona kręgosłupów

(lb)
Paweł Łacheta
Gen. bryg. prof. zw. dr hab. med. Henryk Chmielewski, były komendant i rektor WAM, poseł X kadencji Sejmu, 26 września świętował 80. urodziny.

30 kręgosłupów dziennie
Profesor jest specjalistą od terapii manualnej kręgosłupa. Zainteresował się nią już w 1967 r., a uczył się jej u prof. Karela Lewita w Pradze. Metoda leczenia, która przywraca prawidłowe czynności mechaniczne narządów ruchu przy wykorzystaniu specjalnych technik ręcznych, a w efekcie zmniejsza ból i poprawia ruchomość stawów, początkowo przez niektórych lekarzy traktowana była nieufnie (choć to nie to samo, co kręgarstwo!). Dziś na szczęście jest inaczej.
Codziennie przed godz. 7 profesor jest już w swoim gabinecie w Klinice Neurologii szpitala im. WAM. Przed drzwiami czekają pacjenci, którzy przyjeżdżają z całej Polski. Profesor codziennie nastawia od 20 do 30 kręgosłupów.
– Dużo się w życiu napracowałem, ale wielu ludziom pomogłem – mówi, pytany o to, z czego jest najbardziej dumny. – Zawsze traktowałem pacjenta holistycznie, całościowo. Ważniejszy był dla mnie człowiek cierpiący, a nie sama jego choroba, czyli rozpoznanie kliniczne.

W parlamencie na stole
Nieżyjący już Jan Machulski, aktor, za każdym razem, gdy widział profesora Chmielewskiego, krzyczał: „O mój zbawicielu!”. To profesor postawił go na nogi, gdy przed wielu laty przestał chodzić. Ale takich słynnych pacjentów Henryk Chmielewski ma więcej.
„Już w pierwszych dniach pracy Sejmu X kadencji posłowie prosili mnie o usprawnianie siebie lub swoich krewnych. Zabiegi wykonywałem na pierwszym piętrze, w małej sali obrad, na stole nakrytym kocem. Sali zawsze pilnował ktoś z najbliższych. Pewnego dnia rano pojawiło się w niej dwóch posłów. Zbadałem ich i zacząłem na stole wykonywać zabiegi, gdy nagle drzwi otworzyła sprzątaczka, która, widząc rozebrane osoby, zaczęła krzyczeć: Ratunku, zboczeńcy! Straż sejmowa jednak, poinformowana o moich działaniach, incydent wyciszyła” – pisze profesor w wydanej w tym roku w Łodzi książce „Wczoraj i dziś terapii manualnej w Polsce”.
Dalej wspomina też mniej sławnych pacjentów:
„Kiedyś w spółdzielni lekarskiej pojawiła się starsza pani z zawrotami głowy i bólami karku. Zapytana, czy pracuje, odpowiedziała: Jestem emerytką, a byłam profesorem śpiewu w Akademii Muzycznej i solistką Łódzkiego Teatru Wielkiego. Spojrzałem na pacjentkę, a chora, widząc, że nie dowierzam, zaczęła śpiewać arię operową. Zaniepokojeni dźwiękami pacjenci, którzy oczekiwali na wizytę, wtargnęli do gabinetu. Sądzili, że zagraża mi „psychol”.
I jeszcze jeden przypadek z poradni:
„Z prośbą o pomoc przybyła kiedyś pani w wieku około 30 lat. Zapytałem: Co panią boli? W odpowiedzi usłyszałem: Boli mnie gwiazda. Zacząłem intensywnie myśleć, ale nic mi do głowy nie przyszło. Powiedziałem więc tylko: To proszę mi pokazać, gdzie są bóle. Pacjentka wskazała na odcinek lędźwiowo-krzyżowy kręgosłupa, a ja odpowiedziałem: To znaczy, że ma pani bóle krzyża. Na to pacjentka stwierdziła: Przepraszam, nie wiedziałam, że jest pan wierzący.”

Profesor Henryk Chmielewski jest neurologiem, specjalistą medycyny lotniczej i sportowej. Przez 35 lat, do 2002 r., pełnił funkcję Kierownika Kliniki Neurologii Wojskowej Akademii Medycznej. Był Komendantem Centrum Szkolenia Podyplomowego WAM w Warszawie. Był posłem na Sejm X kadencji, rektorem Wojskowej Akademii Medycznej w Łodzi. W łódzkiej Klinice Neurologii i Udarów Mózgu pracuje do dziś na stanowisku starszego specjalisty – konsultanta. Jest promotorem 27 przewodów doktorskich, autorem ponad 350 prac.
Pytany o błędy, jakie popełniają najczęściej jego pacjenci, mówi:
– Nie słuchają lekarza. Proszę pacjentki, aby się oszczędzały, a one na drugi dzień po zabiegu myją okna lub wieszają firanki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany