Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Skradziono plany ochrony elektrociepłowni!

Krzysztof Zając
Tydzień temu zadzwonił do naszej redakcji młody - sądząc po głosie - mężczyzna. Powiedział, że znalazł na Widzewie Wschodzie, w lasku przy EC-4, kilkadziesiąt tajnych dokumentów dotyczących m.in. planów ochrony łódzkich elektrociepłowni, pisma dotyczące wyposażenia w broń pracowników ochrony, dane z nazwiskami i adresami pracowników mających dostęp do ostrej broni. Był mocno zdenerwowany, bo obawiał się, co się stanie, gdy takie materiały trafią w ręce przestępców lub terrorystów. Po namowach, zgodził się nam przekazać dokumenty w umówionym miejscu.

Czy łódzkie elektrociepłownie są dobrze chronione? Obawiamy się, że nie!


Tajemniczy blondyn

Na spotkanie umówiliśmy się następnego dnia rano, tuż przy stacji benzynowej Orlen przy ul. Przybyszewskiego, koło ronda Sybiraków. W pobliżu jest mały lasek graniczący z EC-4. Na jego brzegu, zaledwie kilka metrów od parkingu, mężczyzna, jak twierdził, znalazł plik dokumentów leżących w zwykłej torebce foliowej.

- Spacerowałem z psem. Był już wieczór. Wziąłem torebkę do domu i zacząłem dokumenty przeglądać - opowiadał.

Znalezisko trzymał w domu dwa tygodnie, bo podobno nie wiedział co z nim zrobić. Przekonywał, że nie chciał dokumentów oddawać do elektrociepłowni, by nie być zamieszanym w sprawę ich kradzieży.

- Policji też dokumentów nie oddam, bo się boję, że moje dane trafią do firmy chroniącej elektrociepłownię - przekonywał mężczyzna. Dlatego też nie zgodził się na podanie swojego nazwiska.

- Niech pan mówi do mnie Tomasz... - przedstawił się.

Zaprowadził nas w miejsce, gdzie znalazł torebkę z dokumentami, oddał ją i szybko odszedł.

Niebezpieczne dokumenty

Zabraliśmy dokumenty do redakcji, by sprawdzić, czy ich zawartość może być tak groźna, jak pan Tomasz nam mówił.

Znaleźliśmy w nich m.in. fragmenty planu ochrony elektrociepłowni przy ul. Andrzejewskiej, ale także przy ul. Pojezierskiej, szczegółowy opis tego, jak mają postępować pracownicy pilnujący tych obiektów, opisy posiadanego wyposażenia, także broni, wraz z nazwiskami osób nią dysponującymi, kserokopie legitymacji służbowych, liczne rachunki pracowników chroniących obiekty na zlecenie firmy.

Dokumentacja dotyczyła kilku firm zajmujących się ochroną elektrociepłowni: Impel, Vukan, Ozon, 2K JOB.

Po sprawdzeniu, że faktycznie dostanie się tych dokumentów w niepowołane ręce może narazić elektrociepłownię na niebezpieczeństwo, wszystkie przekazaliśmy Komendzie Wojewódzkiej w Łodzi. A policja, jak się dowiedzieliśmy, przesłała je w tym tygodniu do widzewskiej prokuratury.

Nie wiadomo, czy tajemniczy Tomasz faktycznie znalazł dokumenty, czy też w inny sposób wszedł w ich posiadanie. Wiele z nich jest sygnowanych jako „Poufne”, inne powinny być chronione ze względu na dane osobowe pracowników. Już sama informacja, w jaką broń są wyposażeni pracownicy ochrony, może budzić niepokój. Za ujawnienie takich informacji może grozić kara nawet do 5 lat więzienia.

W środę przesłaliśmy też informację o przekazanych policji dokumentach do biura prasowego firmy Veolia (dawniej Dalkia).

- W tej chwili nasze obiekty chroni tylko jedna firma, Ozon, i nie zgłaszała ona faktu kradzieży żadnych dokumentów - poinformował nas Robert Warchoł, dyrektor do spraw komunikacji Veolii. - Po informacji od redakcji, podjęliśmy natychmiastowe działania w celu wyjaśnienia, jak te dokumenty zostały wyniesione z zakładu. Czekamy na wyjaśnienia firmy Ozon.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany