Skra znów bez straty seta!

Siatkarze Skry Bełchatów wygrali trzeci mecz w Lidze Mistrzów. I znów nie stracili nawet seta. W Łodzi o sile mistrza Polski przekonał się najlepszy niemiecki zespół - VfB Friedrichshafen.

Choć dwa tygodnie temu bełchatowianie pokonali w Łodzi 3:0 uznawany za najlepszy zespół na świecie Trentino BetClick Volley, to właśnie meczu z mistrzem Niemiec obawiali się najbardziej. Przede wszystkim dlatego, że jeszcze nigdy nie pokonali niedawnego triumfatora Ligi Mistrzów. Przed rokiem ulegli mu dwukrotnie 0:3.
W środę przyszła pora na rewanż. Początek spotkania był jednak taki, jak zapowiadali siatkarze Skry, czyli bardzo wyrównany. Do stanu 12:12 żadnej z drużyn nie udało się osiągnąć większej przewagi punktowej. Wówczas jednak w polu zagrywki stanął Mariusz Wlazły i bełchatowianie odskoczyli na trzy punkty (15:12). Tej zaliczki nie oddali do końca seta, którego zakończył Michał Winiarski.
Druga odsłona zaczęła się jeszcze lepiej - od prowadzenia 4:0 i 5:1. Gospodarze przewyższali mistrzów Niemiec, szczególnie w ataku. Chwila słabości zdarzyła im się jednak w środku seta (18:17). Końcówka należała jednak do Skry, która po ataku ze środka Daniela Plińskiego wygrała 25:21. Trzeci set też toczył się pod dyktando podopiecznych Jacka Nawrockiego. Niemcy zdołali obronić trzy piłki meczowe, ale losów spotkania nie byli w stanie odwrócić.
Po wygranej z VfB Friedrichshafen Skra jest już jedną nogą w kolejnej rundzie LM. Do awansu potrzebuje jeszcze trzech punktów. Kolejne spotkanie mistrzowie Polski rozegrają już w niedzielę. Ich rywalem ponownie będzie VfB.

Skra Bełchatów - VfB Friedrichshafen 3:0 (25:22, 25:21, 25:21)
Skra: Wlazły (15), Pliński (4), Kurek (10), Falasca (4), Winiarski (10), Możdżonek (4), Zatorski (libero) oraz Antiga, Bąkiewicz i Woicki.
VfB: Winters (3), Tichacek, Trommel (5), Jose (5), Gontariu (13), Bauer (6), Rosić (libero) oraz Fromm (3), Venno (2) i Zatko. (bap)
fot. Paweł Łacheta