Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Skoki narciarskie. Zastrzeżenia wieloletniego sędziego FIS. ''Mam pewne obawy co do tego sezonu w wykonaniu Biało-Czerwonych''

OPRAC.:
Mateusz Pietras
Mateusz Pietras
FOT. Piotr Żyła podczas Igrzysk Europejskich
FOT. Piotr Żyła podczas Igrzysk Europejskich ANDRZEJ BANAS/POLSKA PRESS
– Wciąż mamy tylko 3-4 pewniaków, a liczyłem na większy progres pozostałych naszych reprezentantów – przyznał wieloletni sędzia FIS i trener Kazimierz Długopolski przed inauguracyjnymi zawodami Pucharu Świata w skokach narciarskich, które w weekend odbędą się w fińskiej Ruce.

Dzisiaj kwalifikacjami polscy skoczkowie narciarscy rozpoczynają zmagania w Pucharze Świata. Pewne obiekcje w związku ze startami rodaków ma wieloletni sędzia FIS Kazimierz Długopolski.

– Mam pewne obawy co do tego sezonu w wykonaniu Biało-Czerwonych, bo wciąż mamy pewne tylko trzech-czterech pewniaków. To i są ciągle te same nazwiska

– powiedział trener, który przyznał, że uważnie obserwował poczynania Polaków w zawodach Letniej Grand Prix, gdzie Piotr Żyła, Dawid Kubacki i Aleksander Zniszczoł uplasowali się w czołowej siódemce.

Ten fakt niepokoi szkoleniowca także w wymiarze przyszłości polskich skoków.

Nadzieja w młodych i perspektywicznych zawodnikach

– Chętnych do uprawiania tej dyscypliny na szczęście nie ubywa, ale obecny potencjał zaczyna się powoli wyczerpywać, a młodsi - no cóż, ja niestety jak na razie aż takich talentów jak obecna nasza czołówka nie widzę. Moim zdaniem ci, na których liczyłem, nie weszli na wyższy poziom, którego można było się po nich spodziewać i do którego byli predysponowani

– zaznaczył.

Dodał, że pewne nadzieje mogą dawać juniorzy, którzy pokazali się z dobrej strony w tegorocznych mistrzostwach świata w Whistler. Brązowy medal wywalczył indywidualnie Jan Habdas, a drużyna, w której byli też Marcin Wróbel, Klemens Joniak i Kacper Tomasiak, zajęła drugą lokatę.

Jednocześnie przyznał, że brak "następców mistrzów" to nie jest tylko polski problem.

– Wszystkie ekipy tak mają - jest wysyp talentów, po którym następuje mniejszy lub większy kryzys. Jeżeli jednak jest narybek i od dołu i dobrze z nim się popracuje, to znowu pojawia się kilka dobrze rokujących nazwisk

– wspomniał.

Zapytany, co można zrobić, żeby te nazwiska nie tylko rokowały, ale weszły do czołówki i w niej pozostały na dłużej, doświadczony trener skoków narciarskich i kombinacji norweskiej powiedział, że szkoleniowcy pracujący w klubach mają na to od dawna niezły przepis.

– Większy kontakt pomiędzy sztabami szkoleniowymi kadry i nami, którzy pracujemy z zawodnikami wiele lat i po prostu znamy ich od podszewki. Trener musi umieć dotrzeć do zawodnika, bo na jednego działa to, a na innego zupełnie coś innego. Przykładem jest Adam Małysz. Sztab wyczuł co jest mu potrzebne do rozwoju, natomiast nie udało im się z takimi niewątpliwymi talentami, jak Robert Mateja czy Wojtek Skupień

– przypomniał olimpijczyk z Sapporo (1972) i Lake Placid (1980). (PAP)

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Skoki narciarskie. Zastrzeżenia wieloletniego sędziego FIS. ''Mam pewne obawy co do tego sezonu w wykonaniu Biało-Czerwonych'' - Sportowy24

Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany