- Tu zawsze ciężko było mieszkać, ale ostatnio jest nie do wytrzymania - skarży się Janina Przybysz, mieszkanka ulicy Śniechowskiego. - Ogromne ciężarówki powodują takie wstrząsy, że nie da się spokojnie odpocząć we własnym domu. Ja nawet w nocy nie mogę oka zmrużyć, bo z ulicy dochodzi huk, a cały budynek drży w posadach.
- Ruch się wzmógł, kiedy w Łodzi zainstalowano wagę dla ciężarówek - dodaje Jerzy Bułat z tej samej ulicy. - Jak kierowca ma ryzykować mandat za nadmierny tonaż, to omija wagę, jadąc ulicą Szczecińską. Wtedy przejeżdża pod naszymi oknami, innej drogi nie ma. Sytuację dodatkowo pogarsza dziurawa nawierzchnia. Jak taki tir wpadnie w dziurę, to ja podskakuję w fotelu przed telewizorem...
Problem jest znany Starostwu Powiatowemu w Zgierzu, które administruje ulicą Śniechowskiego. Twierdzi ono jednak, że nie ma możliwości zamknięcia tej trasy dla tirów ani ustawienia znaków ograniczających tonaż.
- Prowadzi tamtędy wyznaczony objazd dla pojazdów wyższych niż 3,6 metra, które nie mogą jechać krajową "jedynką" ze względu na niski wiadukt kolejowy - tłumaczy Marcin Karpiński, wicestarosta zgierski. - Wprowadzenie zakazu wjazdu dla pojazdów powyżej 12 ton nie jest zatem możliwe, bo całkowicie wykluczyłoby możliwość poruszania się tirów na trasie Zgierz - Łódź.
FLESZ: Elektryczne samoloty nadlatują.