Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Siłacz musi dużo jeść. Michał Kopacki z Tuszyna przygotowuje formę życia

(kb)
Trzydziestoletniego Michała Kopackiego z Tuszyna nie sposób nie zauważyć na ulicy. Mierzący 190 centymetrów mężczyzna wyróżnia się nie tylko wzrostem, ale i potężną posturą - waży 140 kilogramów, a obwód jego bicepsa to 55 centymetrów! Michał potrafi oderwać od ziemi ciężar o wadze 350 kilogramów. Budzący u wielu podziw, a u niektórych respekt wygląd to efekt wielu lat treningów, gdyż Michał jest zawodowym strongmanem.

– Przygodę z siłownią zacząłem w wieku 13 lat, oglądałem wtedy siłaczy w telewizji i bardzo mnie to motywowało – wspomina sportowiec. – Od zawsze miałem predyspozycje do sportów siłowych. Gdy miałem 17 lat, pierwszy raz wziąłem udział w zawodach strongman i... wygrałem je ze sporą przewagą. Ponieważ wyróżniałem się na tle innych zawodników, postanowiłem kontynuować tę przygodę.
Michał Kopacki nad atletyczną sylwetką pracuje już blisko 17 lat. W tym czasie jego waga wahała się od 117 do 153 kilogramów, a on niemal bez przerwy brał udział w zawodach siłaczy.
– Podstawą w treningach jest systematyczność – podkreśla Michał. – Na siłowni ćwiczę trzy razy w tygodniu, natomiast na specjalistycznym sprzęcie przed zawodami dwa razy w tygodniu (chodzi o konkurencje, w których rywalizujemy na zawodach, np. spacer drwala z walizkami czy noszenie ciężkiej konstrukcji o nazwie yok). Jeden trening na siłowni zajmuje od 1,5 do 2 godzin, trening strongman to nawet 3 godziny.

Łodzianie ruszyli na treningi do klubów fitness

Poza dbaniem o własną formę Michał Kopacki zajmuje się też szkoleniem innych.
– Niedawno zostałem trenerem na siłowni mojego znajomego – zdradza tuszynianin. – Pomagam ludziom wypracować wymarzoną sylwetkę, ćwiczę też zawodników przygotowujących się do turniejów strongman.
Niestety, ten sport, podobnie jak każdy, który uprawia się zawodowo, nie jest wolny od kontuzji. Szczególnie narażone na uszkodzenia są stawy, mięśnie i kręgosłup. Strongman Kopacki w ciągu dwóch ostatnich lat przeszedł trzy poważne operacje (kolan, bicepsa i barku). Jeden z zabiegów w ubiegłym roku uniemożliwił mu start w zawodach Arnold Strongman Classic, odbywających się w Columbus w Stanach Zjednoczonych.
– Każdy uraz wymaga natychmiastowej interwencji, nie wolno z tym czekać i niczego odkładać – radzi sportowiec. –Jeżeli nie będziemy leczyć kontuzji, zaczną się nawarstwiać, co może prowadzić nawet do kalectwa. Ja, po wszystkich moich przejściach zdrowotnych, dwa razy w tygodniu pracuję z fizjoterapeutą kadry Polski ciężarówców i czuję się rewelacyjnie. Do zbliżającego się sezonu startowego zamierzam przygotować się tak dobrze, jak jeszcze nigdy, i doprowadzić moją formę na szczyt.
By zrealizować to zamierzenie, Michał ma opracowany nowy program treningowy, który ma poprawić jego siłę i sprawność. Podczas wylewania potu na siłowni pomaga mu kolega, Przemysław Ciechanowski ze Zgierza.
– Takie treningi są mi bardzo na rękę, ponieważ mogę liczyć na pomoc Przemka, a on na moją – mówi Michał. – Wspieramy i motywujemy się nawzajem.

Poza nowym programem ćwiczeń Michał Kopacki stawia też na dietę. Bo żeby być siłaczem, trzeba jeść naprawdę dużo...
– W czasie przygotowań do startów zwiększam ilość przyjmowanych węglowodanów, są one paliwem niezbędnym przy ciężkich treningach – wyjaśnia. – Dziennie potrzebuję około 5 tysięcy kalorii.
Żeby tyle uzbierać, trzeba zjeść sześć posiłków. Na śniadanie Michał je na przykład jajecznicę, ale... z 10 jaj.
– Dodaję do niej 200 gramów boczku i 50 gramów chleba tostowego – wymienia strongman. – Kolejnym posiłkiem, po 3-4 godzinach, jest ryż z kurczakiem i warzywami, z dodatkiem łyżki oliwy z oliwek, wszystko dokładnie odważone. Pilnuję diety od tylu lat, że już nie wyobrażam sobie mojej kuchni bez wagi do produktów.
Trzecią porcją mogą być pieczone ziemniaki, wołowina, warzywa i znów łyżka oliwy.
– Na kolację jem zwykle rybę z razowym chlebem –mówi Michał. – Takiego jadłospisu trzymam się przez sześć dni w tygodniu. Natomiast niedziela jest dniem rozpusty, jem wtedy to, na co mam ochotę: i pizzę, i hamburgery (śmiech).
Komuś, kto chciałby zostać siłaczem, Michał Kopacki radzi przede wszystkim wytrwałość.
Trzeba uczyć się techniki i nie porywać zbyt szybko na duże ciężary – mówi. – Siły i doświadczenia nabiera się z czasem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany