Siatkówka. Derby - to ma być sportowe święto

Beniaminek ekstraklasy siatkarek ŁKS Commercecon o godz. 18 podejmie Budowlanych. Łódzkie drużyny zmierzą się w bratobójczym pojedynku na najwyższym szczeblu rozgrywek po 26 latach przerwy. Wtedy rywalem ŁKS był Start. Osiem lat temu po raz ostatni o punkty między sobą zagrały ŁKS i Budowlani, ale miało to miejsce w II lidze. W tamtym meczu zawodniczką Budowlanych była Agnieszka Wołoszyn, obecnie kapitan ŁKS.
To będzie wielkie święto łódzkiej siatkówki, a nie jakaś wojna twierdzi Wołoszyn. Nastawiamy się na to, żeby jak najlepiej promować nasze miasto. Obie drużyny uczynią wszystko, aby mecz był emocjonujący i stał na wysokim poziomie.
Trener Budowlanych Błażej Krzyształowicz uważa, iż to kolejny ligowy pojedynek, w którym jego zespół musi sobie poradzić z presją grania w roli faworyta. Podobnego zdania o randze spotkania jest szkoleniowiec ŁKS Michal Masek. Jesteśmy pewni, że obaj panowie nie mają racji. To jest wydarzenie wyjątkowe, tak dla ligi, jak i dla miasta. Nie ma przypadku w tym, że działacze ŁKS przygotowali aż osiem tysięcy biletów dla fanów na ten pojedynek.
Michal Masek dobrze zna Kaję Grobelną z występów w lidze niemieckiej. Z kolei Błażej Krzyształowicz zdaje sobie sprawę, że najwięcej punktów dla rywalek zdobywa Izabela Kowalińska, ale Budowlani mają grać swoją siatkówkę. Martyna Grajber przyznaje, że ełkaesianki spisują się coraz lepiej i dały kopa teoretycznie silniejszym teamom.
Wielką plamę dał Polsat. Nie przewidział w planach transmisji z tego pojedynku. Trudno zrozumieć dlaczego. Czyżby tracił serce i zainteresowanie dla kobiecej siatkówki?