Sezon motocyklowy zbiera żniwa. Na drogach w Łódzkiem zginęło już 12 motocyklistów! Tak źle nie było od lat!

Do 20 czerwca bieżącego roku w województwie łódzkim motocykliści brali udział w 59 wypadkach, w których zginęło 9 kierowców jednośladów. A jak było w Łodzi?
- W mieście doszło do 14 wypadków, w których śmierć poniosło 3 motocyklistów i 13 osób zostało rannych. Policjanci interweniowali także w przypadku 32 kolizji - informuje Marzanna Boratyńska z Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Miejskiej Policji w Łodzi. - Motocykliści byli sprawcami 3 wypadków i 13 kolizji.

W ubiegłym roku na drogach województwa zginęło 22 motocyklistów. Podobnie było w sezonie 2019. Jeśli tegoroczna tendencja utrzyma się, to ofiar będzie trzykrotnie więcej.

Skąd ten wzrost śmiertelności? Czy popularność motocykli zwiększa się?
- Policjanci zauważają, że z roku na rok motocyklistów przybywa. Częściej jednośladami kierują też panie - mówi Marzanna Boratyńska. - Jest to zapewne ze zmianą przepisów mówiącą o możliwości poruszania się motocyklem o małej pojemności silnika przez kierowców z kategorią B.

Wzrost liczby motocykli na ulicach Łodzi potwierdza też Grzegorz Gawlik z Biura Rzecznika Prasowego Prezydent Miasta Łodzi, który zajrzał do danych Wydziału Praw Jazdy i Rejestracji Pojazdów w Łodzi. W tym roku w mieście przybyło niemal 400 zarejestrowanych jednośladów i ich liczba wynosi niemal 14 tysięcy. Warto jednak pamiętać, że część właścicieli jednośladów nie zgłasza się do urzędu. W tym gronie zwłaszcza są ci, którzy szaleją na "ścigaczach" bez uprawnień!

- Zdarza się też tak, że kierowcy z kategorią B jeżdżą motocyklami o większych silnikach, za co grozi mandat w wysokości 300 złotych - mówi Marzanna Boratyńska. - Motocykliści nieposiadający żadnych uprawnień do kierowania muszą się liczyć z 500-złotowym mandatem.

Jakie są podstawowe grzechy motocyklistów oprócz braku posiadania prawa jazdy?
- W tym roku spośród 80 wylegitymowanych kierowców motocykli 36 zostało ukaranych mandatami m.in. za przekraczanie prędkości, omijanie pojazdu przed przejściem dla pieszych, przejazd na czerwonym świetle, nieprawidłową zmianę pasa ruchu i rozmowę przez telefon komórkowy podczas jazdy! - wylicza grzechy jednośladowców policjantka.

Przyglądając się ostatnim wydarzeniom warto zwrócić uwagę, że do wypadków z udziałem motocykli dochodzi często z winy kierowców samochodów. Niestety w konfrontacji z autem motocyklista nie ma szans.

W ciągu ostatnich dwóch tygodni na ulicach Łodzi zginęło dwóch młodych kierowców jednośladów. W miniony weekend na al. Włókniarzy 25-letni kierowca jednośladu marki yamaha zderzył się z mitsubishi, za którego kierownicą siedział 87-latek. Z policyjnych ustaleń wynika, że staruszek wyjeżdżając z ul. Pojezierskiej nie ustąpił pierwszeństwa pędzącemu al. Włókniarzy motocykliście. Obaj zginęli na miejscu.

Tydzień wcześniej na ul. Rudzkiej zginął 29-latek na motorze. Mężczyzna nie miał prawa jazdy. Jak ustalili policjanci, motocyklista pędząc ul. Rudzką (w kierunku ul. Popioły) na wysokości numeru 107 (stawów Stefańskiego) na łuku drogi stracił panowanie nad pojazdem, zjechał na lewą stronę i uderzył w ogrodzenie posesji. Jednoślad poruszał się z nadmierną prędkością.

20 maja na drodze krajowej 70 w miejscowości Arkadia na motorze zabił się kolejny dwudziestolatek. Z policyjnych ustaleń wynika, że 21-letni kierowca jednośladu (hondy) nie zachował odpowiedniej prędkości i wypadł z zakrętu, po czym uderzył w osobowego passata kierowanego przez 45-letnią kobietę. 21-letni skierniewiczanin zginął na miejscu.

Tegoroczny sezon motocyklowy rozpoczął się koszmarnym wypadkiem w Aleksandrowie Łódzkim, w którym zginęło troje motocyklistów. Do tragedii doszło 8 maja przed godz. 20 na ul. 11 Listopada na prostym odcinku drogi. Wyjeżdżająca z miasta 22-latka zjechała na przeciwległy pas ruchu i staranowała dwóch motocyklistów: 43-letniego zgierzanina kierującego suzuki i 40-letniego mieszkańca Ozorkowa jadącego hondą. Obaj zginęli na miejscu. Natomiast 42-letnia pasażerka suzuki została ciężko ranna i zmarła w szpitalu. Kierowca suzuki i pasażerka osierocili syna, natomiast kierujący hondą miał żonę i trójkę dzieci.