Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Scena Kameralna Teatru Jaracza: Laury, ciernie i kiełbasa

Renata Sas
Intrygujący i wciągający w rozdzieranie artystycznej duszy jest wieczór z „Komediantem”. Już w holu Sceny Kameralnej Teatru Jaracza, od kiełbasy (plasterki na wykałaczkach) zaczyna się rozprawa o sztuce, uwielbieniu dla artystów, radości z obcowania z nimi.

Za chwilę czeka widzów zderzenie z aktorstwem totalnym. Agnieszka Kwietniewska (występująca gościnnie, świetna aktorka Teatru Polskiego we Wrocławiu) błyskawicznie obejmuje panowanie nad widownią i nie odda władzy ani na chwilę. Gra Bruscona, nie dość nasyconego scenicznymi sukcesami, krążącego po austriackiej prowincji, mającego za partnerów dorosłe dzieci i żonę, też komediantkę.
Reżyser Agnieszka Olsten dała bohaterowi sztuki Thomasa Bernharda androgyniczną postać. W czerwonym aksamitnym garniturze, na szpilkach jest wyuzdanym komediantem obnażającym swoje prawdy, ordynarnie podkreślającym męską seksualność, by za chwilę ją odrzucić i zostać kim zechce.
W performatywnym widowisku my, publiczność, mamy swój udział - jesteśmy w gospodzie, do której zaprosił właściciel (Seb Majewski), goszczący Bruscona. Prywatność aktora, role – wszystko się splata. Emocji nie da się wyłączyć a natury pokonać. Panować, stawiać na swoim podporządkować, nie tracić wiary, że jest się lepszym... Komendant nie potrafi inaczej. Kwietniewska z bulwersującą szczerością odsłania naturę swego bohatera.
W jego historię precyzyjnie, wpisane zostały wszystkie postacie. W monologu wygłoszonym „metajęzykiem” mocno zaznaczyła się Urszula Gryczewska, grająca żonę Bruscona. Córką jest Agnieszka Więdłocha - użyteczna, wykorzystywana, pozornie nieobecna i niezastąpiona. Syn, w interpretacji Marcina Korcza, jednocześnie kpi z komedianckiego losu i brnie z całej mocy, by żyć koleją rolą. Niejedno oblicze odsłania Dorota Kiełkowicz jako żona gospodarza.
Agnieszka Olsten ani na chwilę nie ustępuje od szukania prawdy o komediantach. Nawet w epizodzie cierpiącej na wadę wzroku jest Linda Rojewska, wyłoniona w castingu, wnosząca prawdę o sobie.
Czym i kim jest aktor, artysta, gdzie kończy się sztuka, a zaczyna życie? Spektakl, którego wymownym symbolem jest wieniec w połowie z liści laurowych, w drugiej z cierni, mówi za Bernhardem: „teatr to odwieczna perwersja”.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany