Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sandomierz bez ojca Mateusza

Liliana Bogusiak-Jóźwiak
Sandomierz planowaliśmy zwiedzić nie tyle z powodu najsłynniejszego filmowego księdza, co średniowiecznej historii miasta. Przekonani, że miasto tłumnie odwiedzane przez fanów ojca Mateusza, jest przygotowane na przyjęcie każdej liczby turystów, srodze się zawiedliśmy.

W sobotę w Sandomierzu nie było co liczyć na nocleg. Pozostało jedynie wynająć łóżko przy rodzinie (wielu sandomierzan dyskontuje zyski, jakie przynosi miastu serialowa sława, wynajmując tapczany w mieszkaniu w blokach) lub pojechać do hotelu w pobliskim Tarnobrzegu.

Mały i duży rynek
W mieście nie będziecie się nudzić, nawet jeśli nie planujecie wycieczki śladami księdza, filmowy drewniany kościół i plebania mieszczą się zresztą pod Warszawą. Można np. skorzystać z jednej z wycieczek organizowanych przez PTTK. Nam po takiej wycieczce nasunęła się niewesoła myśl – Sandomierz to miasto w swojej starej części położone na cmentarzach. Najstarsze pochodzą z połowy XIII wieku. Dzisiejsze wzgórza, o mieście mówi się, że jest położone właśnie na nich, to dawne nekropolie. W tamtejszych lessowych ziemiach ciała dobrze się zabalsamowały. Zdarza się, że podczas prac budowlanych ktoś wyciągnie z ziemi kilkusetletni piszczel. Idąc z rynku do kościoła Dominikanów mija się zresztą ulicę... Piszczeli.

Zabawa dla małych i dużych
Gdy w poniedziałkowe przedpołudnie miasto pustoszeje, warto wybrać się do zbrojowni. Można dotknąć każdego miecza, hełmu lub łuku. Są to repliki, ale wykonane z wyjątkową dbałością o detale. Poza tym każdy strój czy zbroję można przymierzyć. Warto przyłożyć do dłoni miecz, jakimi walczyli Polacy czy Litwini pod Grunwaldem, spróbować, czy udźwignie się rynsztunek noszony przez husarię. Sądząc po emocjach, które ogarniają panów zwiedzających zbrojownię, z pełną odpowiedzialnością można stwierdzić, iż świetnie się tam bawią dwuletni malcy i stateczni seniorzy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany