Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sandecja-Widzew 2:0. Naprawdę byli beznadziejni. A Visnakovs już na testach w Ruchu

(bart)
Rafał Augustyniak mógł zdobyć gola. Ale nie zdobył
Rafał Augustyniak mógł zdobyć gola. Ale nie zdobył
Piłkarze Widzewa przegrali w Nowym Sączu z tamtejszą Sandecją 0:2 w meczu III kolejki pierwszej ligi. Drużyna z Łodzi wypadła słabiutko i gospodarze zasłużenie mogli się cieszyć ze zwycięstwa. Widzew jest na kolanach, jeśli się szybko nie podniesie, to skończy w II lidze. Tymczasem 24-letni łotewski napastnik Eduards Visņakovs już przebywa na dwudniowych testach medycznych w Ruchu Chorzów

Zdajemy sobie sprawę, że wielu kibiców Widzewa może w tym momencie popukać się w czoło. Radzimy jednak, żeby szybko zeszli na ziemię.

Wprawdzie my też doskonale pamiętamy deklaracje uśmiechniętego prezesa drużyny z al. Piłsudskiego Sylwestra Cacka, który zapewniał, że w Łodzi powstaje zespół, który śmiało może myśleć o powrocie do ekstraklasy już po sezonie 2014/2015. Wiemy, iż mamy za sobą dopiero trzy kolejki. Wiemy, że w Polsce można zniwelować niemal każdą przewagę. Wiemy, że nie zawsze wszystko wychodzi.

Ale nie zakłamujmy faktów. Podopieczni trenera Włodzimierza Tylaka nie grają coraz lepiej, ale coraz gorzej. W Katowicach nie zasłużyli na porażkę, przegrali z GKS 1:2 w kuriozalnych okolicznościach. Jednak później zremisowali z Dollcanem Ząbki 1:1, prezentując się znacznie słabiej. Natomiast w Nowym Sączu większość facetów ubranych w koszulki czterokrotnego mistrza kraju sprawiała wrażenie, jakby znajdowała się na posezonowym festynie dla kibiców. Ale nawet na nim trzeba się choć trochę postarać. A na zaangażowanie widzewiaków w starciu z Sandecją należy spuścić zasłonę milczenia.

Tylak nie zaryzykował. Obok Eduardsa Visnakovsa, który ma dziś przejść badania lekarskie w Chorzowie przed wypożyczeniem do Ruchu, nie wystawił w ataku Adama Dudy. A w pierwszej jedenastce wystawił choćby Konrada Wrzesińskiego, który w takiej dyspozycji miałby, naszym zdaniem, spore problemy ze znalezieniem sobie miejsca w przeciętnym teamie z trzeciej ligi.

O dziwo, początek starcia w Nowym Sączu w wykonaniu gości był nawet niezły, to oni mieli bowiem inicjatywę. Inna sprawa, że nie wypracowali sobie klarownych okazji do zdobycia gola. Stosunkowo najgroźniejsze było uderzenie Marcina Kozłowskiego po podaniu Wrzesińskiego (5 min).

Po kilkudziesięciu sekundach Wrzesiński dał się minąć, jak junior, Łukaszowi Grzeszczykowi, jeszcze bez konsekwencji. Niestety, w 8 min Sandecja wyszła na prowadzenie. Z lewej strony boiska dośrodkował niepilnowany Maciej Nather, a Grzeszczyk uderzeniem głową bez problemu pokonał niepewnie interweniującego Macieja Krakowiaka. Inna sprawa, że środkowi defensorzy Widzewa wyglądali, jakby spali, a nie grali.

W 10 min do siatki trafił wprawdzie Visnakovs, ale sędzia odgwizdał spalonego. Po chwili o krok od podwyższenie prowadzenia był Adam Danek. W 16 min główkował Visnakovs po centrze Mariusza Rybickiego, zaś w 20 min Maciej Krakowiak poradził sobie z uderzeniem Grzeszczyka. W 22 min strzał Rafała Augustyniaka został zablokowany, a w 28 min łodzian uratował odważny wybieg Krakowiaka pod nogi Danka. W 30 min Arkadiusz Kwiek trafił z wolnego w mur. Szkoda, bo pozycja była niezła. Widzewiacy strzelali, ale bez efektu (m.in. Bartłomiej Kasprzak w 33, Kwiek w 34 i 35 oraz Rybicki w 37 min). W 38 min Visnakovs źle przyjął piłkę po dośrodkowaniu Marcina Kozłowskiego, a w 41 min znów uderzał aktywny Rybicki.

Po zmianie stron obraz gry zbytnio się nie zmienił. W 50 min ładnym strzałem z dystansu popisał się Kozłowski, ale w 63 min było już 2:0 dla zespołu z Nowego Sącza. Po podaniu Mouhamadou Traore z lewej strony centrował ekswidzewiak Marcin Bębenek, a Grzeszczyk znów uderzył głową (zbyt pasywnie pilnował go Cristian Tomas Del Toro). Wydawało się, iż Krakowiak bez większych kłopotów poradzi sobie z tym strzałem, jednak futbolówka po jego rękach wtoczyła się do bramki.

A wracając do Grzeszczyka, to także występował kiedyś w Widzewie. Wówczas grał fatalnie, a teraz okazał się katem łodzian. Inna sprawa, że w ostatnich miesiącach to wcale nie wymaga nadzwyczajnych umiejętności.

W 76 min groźnie strzelał Augustyniak, a w 77 min Krakowiak obronił strzał Traore z bliska. W 84 min próbował Veljko Batrović, ale wywalczył tylko róg. W 85 min drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartką został ukarany Dawid Szufryn (za fual na Dudzie). Ale nawet gra w przewadze nie pomogła gościom w zdobyciu choćby honorowego gola. Choć mieli dwie wymarzone sytuacje (strzał Rybickiego w 88 min i fatalne pudło Kwieka z bliska w 90+1 min).
Widzew przegrał i sportowo się wykrwawia. Naprawdę trzeba bić na alarm, to nie są żarty...

Sandecja-Widzew 2:0 (1:0)
1:0 - Grzeszczyk (8, głową), 2:0 - Grzeszczyk (63, głową). Czerwona kartka: Szufryn (85, Sandecja). Żółte kartki: Danek, Frańczak, Urban, Szufryn (Sandecja). Sędziował Sebastian Jarzębak (Bytom). Widzów: 1200.
Sandecja: Kozioł - Makuch (66, Bartków), Szufryn, Cicman, Frańczak - Urban (59, Szczepański), Nather, Bębenek, Grzeszczyk, Danek (56, Kalisz) - M. Traore
Widzew: Krakowiak - Kozłowski, Nowak, Mroziński, Del Toro - Wrzesiński (65, Batrović), Kasprzak, Augustyniak (88, Warchoł), Kwiek, Rybicki - Visnakovs (61, Duda).

Na kolejnym treningu widzewiacy spotkają się dzisiaj po południu. Czasu na przygotowanie do następnego spotkania
o punkty nie mają zbyt wiele. Już w piątek o godz. 19 rozpoczną bowiem na stadionie przy al. Piłsudskiego starcie z GKS Tychy. Naprawdę trudno być choćby umiarkowanym optymistą przed tym meczem. A trzeba pamiętać, że trenerem GKS jest Przemysław Cecherz, który przed kilkoma miesiącami był o krok od zostania szkoleniowcem Widzewa ...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany