Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sandecja - Widzew 2:2. Piąty mecz łódzkiej drużyny bez zwycięstwa

Jan Hofman
Jan Hofman
W spotkaniu 18. kolejki piłkarskiej pierwszej ligi Widzew zremisował 2:2 w Nowym Sączu z Sandecją. Brawa dla łodzian za ambicję, ale forma sportowa zespołu pozostawia wiele do życzenia. To piąty mecz z rzędu Widzewa, w którym nie wygrał. W tym czasie widzewiacy przegrali dwa mecze, trzy zremisowali, co sprawiło, że ich konto powiększyło się ledwie o trzy punkty. Kryzys w drużynie z al. Piłsudskiego trwa w najlepsze.

Obydwie drużyny spokojnie rozpoczęły to spotkanie. Widać było, że zwodnicy czuli przed sobą respekt i nikt nie chciał przeprowadzać nieprzygotowanej akcji, by nie dać rywalowi okazji do wyprowadzenia skutecznej kontry. Nie dziwiło zatem, że w pierwszych dziesięciu minutach kibice nie obejrzeli żadnej klarownej, bramkowej sytuacji. Gra toczyła się głównie w środku pola.

Widzew powinien objąć prowadzenie w trzynastej minucie. Daniel Villanueva znalazł się sam na sam z bramkarzem gospodarzy, ale w tym pojedynku górą był Dawid Pietrzkiewicz, który wybił piłkę na rzut rożny. Później mało było finezyjnej gry, a dużo walki, czasami nawet wręcz.
Kolejną dobrą sytuację widzewiacy zmarnowali osiem minut później. Długie podanie Patryka Stępińskiego trafiło do Bartosza Guzka. Ten wpadł w pole karne i zamiast spróbować strzału, zdecydował się na podanie do... rywala.
W 33 minucie na strzał z dystansu zdecydował się Dominik Kun, ale posłał piłkę w światło bramki i golkiper Sandecji nie miał problemów ze skuteczną interwencją. W jego ślady poszedł pięć minut później poszedł Marek Hanousek, ale jego uderzenie nie było celne.
W trzeciej minucie doliczonego czasu gry Widzew objął prowadzenie. Łodzianie rozegrali dynamiczną, kombinowaną akcję. Po pięciu podaniach w okolicach pola karnego Sandecji, piłka trafił do Kuna, a ten precyzyjnym strzałem umieścił piłkę w siatce drużyny gospodarzy.
Widzew dobrze rozpoczął drugą część spotkania. Łodzianie groźnie atakowali, a najlepszą okazję zaprzepaścił Daniel Tanżyna, który z bliska fatalnie przestrzelił. Napór łodzian trwał jednak ledwie kilka minut. Później do akcji przystąpili gospodarze i szybko wyrównali. W zamieszaniu podbramkowym jeden z widzewiaków odbił piłkę ręką. Początkowo tego sędzia nie zauważył i pozwolił kontynuować grę. Później jednak wrócił do sytuacji na przedpolu łodzian i skorzystał z systemu VAR. Po analizie doszedł do wniosku, że przewinienie było i zarządził rzut karny. Jedenastkę pewnie w 62 minucie wykonał Damir Sovsić .
Po pięciu minutach gospodarze objęli prowadzenie. Pogubiła się łódzka defensywa, piłka trafiła do Szczepanka, który mimo asysty Stępińskiego zdołał oddać celny strzał i pokonał Jakuba Wrąbla.
W 73 minucie trener Widzewa przeprowadził potrójną zmianę. Takie rozwiązanie miało odmieć postawę i grę drużyny gości. Tak się stało, Łodzianie walczyli do końca i wyrównanie zdobyli w 89 minucie. Bramkę strzelił Paweł Tomczyk, choć prawidłowość jej zdobycia sprawdzana była na VAR. W 90 minucie czerwoną kartką (dwie żółte) ukarany został Kun.

Sandecja Nowy Sącz - Widzew 2:2 (0:1)
0:1 - Kun (45+3), 1:1 - Sovsić (62, karny), 1:2 - Szczepanek (67), 2:2 - Tomczyk (89)

Widzew: Wrąbel – Stępiński, Dejewski, Tanżyna – Zieliński, Hanousek, Kun, Nunes (73, Mucha) – Danielak (90+6, Grudniewski), Villanueva (73, Tomczyk) – Guzdek (73, Gołębiowski).

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany