Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Samolot lądował "na brzuchu" i stanął w płomieniach. Zdjęcia. To na szczęście tylko ćwiczenia

Jacek Zemła
Jacek Zemła
Wideo
od 16 lat
Usterka podwozia i awaryjne lądowanie zakończone pożarem maszyny i poważnymi obrażeniami pasażerów - taki był scenariusz ćwiczeń, jakie odbyły się na łódzkim lotnisku Lublinek. Do zdarzenia doszło, gdy samolot z jednego z państw europejskich musiał lądować „na brzuchu“, czyli bez kół, których nie dało się wysunąć.

Pilot zgłosił problem już wcześniej, dlatego lotniskowa straż pożarna miała czas by pokryć pas pianą i asystować maszynie podczas ryzykownego lądowania. Niestety, nie udało się uniknąć uszkodzeń mechanicznych samolotu, w wyniku tarcia stanął on w ogniu. Do pomocy straży lotniskowej, która natychmiast przystąpiła do gaszenia pożaru, przybyły kolejne jednostki z miasta i z najbliższych okolic lotniska, m.in. z Pabianic. Pojawiły się też karetki pogotowia oraz policja.

– Gdy strażacy ugasili płonący samolot, weszli do środka aby ewakuować poszkodowanych – relacjonuje przebieg akcji ratunkowej Józef Mastalerz, szef Lotniskowej Straży Pożarnej. – Nie było to proste, bo konstrukcja samolotu uległa zniszczeniom, część pasażerów została uwięziona w środku, a dostęp do nich blokowały pogięte pręty i blachy. Konieczne było użycie narzędzi hydraulicznych, aby uwolnić poszkodowanych.

Strażacy wynieśli z wnętrza maszyny kilkanaście osób, które miały lżejsze i cięższe obrażenia. Najczęściej były to rany i złamania kończyn, ale jedna z osób był w stanie ciężkim, bezpośrednio zagrażającym życiu. To nią w pierwszej kolejności zajęli się ratownicy medyczni, którzy czekali już obok uszkodzonego samolotu na rannych. Transportowano ich na noszach do specjalnie rozstawionego namiotu, gdzie udzielano im pierwszej pomocy i kwalifikowano do dalszego postępowania.

– W pierwszej kolejności ratownicy zajmują się poszkodowanymi „czerwonymi“, czyli z obrażeniami zagrażającymi życiu – informuje Ignacy Baumberg, specjalista od medycyny katastrof. – Pozostali są zaopatrywani w dalszej kolejności przez kolejne zespoły medyczne przybywające na miejsce zdarzenia i w miarę potrzeb odwożeni do pobliskich szpitali.

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany